NBA. LeBron James przejął końcówkę meczu, ważne rzuty i kluczowa asysta

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James

Memphis Grizzlies postraszyli Los Angeles Lakers, ale mistrzowie NBA mieli niezawodnego LeBrona Jamesa, który poprowadził ich do zwycięstwa.

Grizzlies, osłabieni brakiem Ja Moranta i skazywani na porażkę, niespodziewanie prowadzili z Lakers 79:77 na niewiele ponad pięć minut przed zakończeniem spotkania. Podopieczni Taylora Jenkinsa robili wszystko, co w ich mocy, aby po trzech porażkach u siebie, wreszcie odnieść zwycięstwo na własnym parkiecie. Wszystko zmierzało we właściwym kierunku, ale wtedy przypomnieli o sobie LeBron James i Anthony Davis.

Gwiazdorski duet aktualnych mistrzów NBA przeprowadził szturm. Goście zanotowali serię 9-2. Zaczęło się od celnego rzutu za trzy w wykonaniu Davisa (80:79), następnie cztery punkty z rzędu rzucił James, a później popisał się on też świetnym podaniem do 27-letniego skrzydłowego, który wykończył akcję pod koszem i doprowadził do wyniku 86:81.

LeBron trafił kluczowy rzut z odchylenia na minutę i trzy sekundy przed końcem, dając "Jeziorowcom" prowadzenie 88:83. Obrońcy tytułu triumfowali ostatecznie 94:92 i odnieśli czwarty z rzędu, a w sumie szósty sukces w całym sezonie.

- Dlatego jest tak wspaniałym zawodnikiem - komentował przejęcie meczu przez Jamesa Frank Vogel w wideorozmowie z dziennikarzami. - Znajduje sposób, żeby zdobyć punkty w bohaterski sposób, kiedy tego naprawdę potrzebujemy - komplementował swojego lidera trener Lakers. - Jako zespół dążymy do tego, żeby mimo wszystko nie potrzebować tego typu niesamowitych zagrań do zamknięcia spotkania, a rozstrzygać je szybciej - dodawał Vogel.

James i Davis zdobyli po dokładnie 26 punktów w 34 minuty, czterokrotny mistrz NBA miał również 11 zbiórek oraz siedem asyst, a Davis dodał 10 zebranych piłek, cztery kluczowe podania, trzy przechwyty i trzy bloki.

Brooklyn Nets we wtorek rozbili Utah Jazz aż 130:96. Końcowy wynik może zaskakiwać, bo nowojorczycy musieli radzić sobie bez Kevina Duranta, który jest odizolowany od zespołu w związku z COVID-19. Kyrie Irving wspiął się na wyżyny, w 30 minut zdobył 29 punktów, sześć zbiórek i pięć asyst, a przy tym trafił 12 na 19 oddanych rzutów z pola, 5 na 7 za trzy.

Środkowy Jarrett Allen zapisał przy swoim nazwisku okazałe double-double: 19 "oczek", 18 zbiórek, a wchodzący z ławki rezerwowych Caris LeVert uzbierał 24 punkty. Dla Jazzmanów 31 "oczek" wywalczył Donovan Mitchell, ale słabo wypadli Rudy Gobert czy Mike Conley - wykorzystali oni tylko po 3 na 10 oddanych prób z gry.

Wpadka Los Angeles Clippers na własnym parkiecie. Patty Mills trafiał, niczym w transie (8 na 12 za trzy), a San Antonio Spurs zwyciężyli w Staples Center 116:113. Drużyna z Teksasu przerwała tym samym pasmo czterech porażek. Duża w tym zasługa australijskiego rozgrywającego, który zaaplikował rywalom 27 punktów.

Kawhi Leonard miał rzut za trzy na dogrywkę w ostatniej akcji meczu, ale się pomylił. Wcześniej spisywał się dobrze, bo w 37 minut zapisał przy swoim nazwisku 30 punktów i 10 asyst. Clippers odczuli brak Paula George'a, który w poprzednim meczu podkręcił kostkę.

Spurs trafili we wtorek aż 20 rzutów zza łuku, wyrównując tym samym rekord klubu. Ważny okazał się ich zryw 12-2 z początku czwartej kwarty. Gospodarze zamknęli spotkanie serią 17-5, ale to nie wystarczyło.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Utah Jazz 130:96 (35:14, 38:30, 35:29, 32:23)
(Irving 29, LeVert 24, Allen 19 - Mitchell 31, Clarkson 12, Gobert 10, O'Neale 10)

Memphis Grizzlies - Los Angeles Lakers 92:94 (24:19, 25:26, 19:22, 24:27)
(Dieng 13, Valanciunas 13, Brooks 13, Clarke 12 - James 26, Davis 26, Schroder 12)

Denver Nuggets - Minnesota Timberwolves 123:116 (34:22, 28:41, 31:31, 30:20)
(Jokić 35, Barton 20, Green 17 - Russell 33, Hernangomez 25, Edwards 15, Beasley 15)

Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 113:116 (27:36, 17:27, 40:22, 29:31)
(Leonard 30, Batum 21, Beverley 21 - Mills 27, Murray 21, Gay 16)

Portland Trail Blazers - Chicago Bulls 108:111 (39:21, 15:24, 31:36, 23:30)
(McCollum 26, Lillard 24, Covington 14 - White 21, Porter Jr. 19, LaVine 18)

Czytaj także: Szok! Przemysław Frasunkiewicz odchodzi. Co dalej?
[url=/koszykowka/917475/znamy-najlepszych-zawodnikow-drugiego-tygodnia-w-nba]Znamy najlepszych zawodników drugiego tygodnia w NBA

[/url]ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny

Komentarze (0)