W styczniu Karl-Anthony Towns otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Izoluje się więc w domu i ma nieco więcej czasu dla swoich fanów. Postanowił więc odpowiedzieć na ich pytania na Instagramie.
Zapytano go, jak silny jest po tym, czego doświadczył w ostatnich latach? Koszykarz Minnesota Timberwolves udzielił bardzo szczerej wypowiedzi. W kwietniu zmarła jego mama z powodu koronawirusa, a także sześciu innych członków rodziny.
"Moja kobieta wspierała bardziej niż można to sobie wyobrazić" - napisał Karl-Anthony Towns. Wyjawił, że oprócz śmierci mamy, został przed sezonem potrącony przez pijanego kierowcę. "Była godz. 14:00 w Los Angeles, poza sezonem!" - dodał.
Jordyn Woods miała być przy swoim partnerze w tych trudnych chwilach, spędziła z nim noc w szpitalu. Pomagała mu w trudnych chwilach. "Moja miłość do niej nie ma granic. Byłbym niepoważny, gdybym nie widział tego, jak dużą rolę kobieta może odgrywać w życiu" - napisał koszykarz.
Dziennikarze "TZM" skontaktowali się z przedstawicielami zawodnika NBA, by dowiedzieć się o wspomnianym wypadku samochodowym, ale nie uzyskali odpowiedzi. Podobnie jak od klubu oraz od organów ścigania.
Czytaj też:
Mistrzowie NBA siedem minut bez celnego rzutu, Pistons pokonali Lakers
NBA. Kolejny cios dla Karla-Anthony'ego Townsa. Tym razem koronawirus dopadł jego
ZOBACZ WIDEO: Kluczowy element w sukcesie Igi Świątek? "To szczególnie ważne w czasach koronawirusa"