Małymi krokami w NBA powraca normalność. W niektórych miastach kibice w małej liczbie mogą wrócić na hale i na żywo obserwować mecze swoich drużyn. W Atlancie początkowo spotkania mogli oglądać rodzina i przyjaciele zawodników, a od święta Martina Luthera Kinga (18 stycznia) dopuszczalna widownia wynosi około 10 procent pojemności.
To właśnie w Atlancie w stanie Georgia doszło do małego skandalu z udziałem kibiców. Podczas spotkania z Los Angeles Lakers, fani siedzący w pierwszym rzędzie mieli spięcie z LeBronem Jamesem.
O co poszło? Według Juliany Carlos, głównym winowajcą konfliktu jest właśnie LeBron, który zaczepiał jej męża. - Chris jest fanem Hawks. Ja nie mam żadnych problemów z LeBronem, kompletnie mnie nie interesuje. Siedzę sobie, piję napój, dobrze się bawię. Nagle LeBron zaczyna mówić coś do mojego męża. Zauważyłam to, więc wstałam i mówię, żeby przestał - opowiedziała.
W pewnym momencie Carlos nie wytrzymała i użyła kilku niecenzuralnych słów w kierunku LeBrona. Doszło do małego spięcia. Sędzia musiał przerwać spotkanie i wyrzucił czterech fanów Hawks z hali.
Afera z udziałem LeBrona i kibiców:
Zobacz także: Fred VanVleet rzucił aż 54 punkty! Nets lepsi od Clippers w hicie dnia
Zobacz także: Sytuacja "win-win", czyli jak Walerij Lichodiej zmienił klub w PLK