Zielonogórski walec w wielkim stylu wygrał turniej Suzuki Puchar Polski, który był rozgrywany w Lublinie. Podopieczni Żana Tabaka rozbili Asseco Arkę, Arged BMSlam Stal, a w finale uporali się z PGE Spójnią Stargard. Enea Zastal BC wygrał 86:73, choć końcowe zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej efektowne, gdyby nie rozluźnienie na początku drugiej połowy.
To też znakomicie wykorzystali stargardzianie, którzy zmniejszyli straty do ośmiu punktów. W decydujących momentach nie do zatrzymania był jednak Duńczyk Iffe Lundberg, który w świetnym stylu pożegnał się z Enea Zastalem BC. Lider zdobył 21 punktów, miał 6 zbiórek i 5 asyst.
- Gratulacje dla PGE Spójni, która rozegrała świetny turniej. To był zespół, który zasłużył na grę w finale. Choć uważam, że mecz z nimi powinniśmy zakończyć znacznie wcześniej. Ale nie zrobiliśmy tego. Byliśmy zrelaksowani, rozluźnieni, graliśmy miękko. Pozwoliliśmy im się dogonić. Dlaczego? Nie wiem. Gdybym potrafił czytać w myślach, to pewnie byłbym bogaty. Z zewnątrz może to wyglądać na łatwą wygraną, ale ludzie muszą pamiętać, że w ostatnich tygodniach mieliśmy do dyspozycji bardzo małą liczbę zawodników, rotacja była bardzo skrócona - powiedział po meczu Żan Tabak, dla którego to kolejny triumf z zielonogórskim zespołem. Rok temu zgarnął mistrzostwo, teraz doszedł Superpuchar i Polski Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej
Chorwat na konferencji prasowej podkreślał, że to ostatni triumf zespołu w takim składzie. Miał na myśli fakt, że z drużyny odeszło dwóch bardzo ważnych zawodników. To Marcel Ponitka i Iffe Lundberg. Ten pierwszy powędrował kilkanaście dni temu do Parmy Perm, drugiego wybrało wielkie CSKA, które zapłaciło za jego wykup ogromne pieniądze (ponad 300 tysięcy dolarów). Tabak nie ukrywał, że jest zmartwiony faktem, że zespół traci dwóch graczy obwodowych w trakcie rozgrywek, na kilka tygodni przed rozpoczęciem fazy play-off w PLK i VTB.
- To ostatni triumf zespołu w takim składzie. Możemy już o nim zapomnieć. To zakończenie pewnego etapu. Co będzie w przyszłości? Może będzie lepiej, a może gorzej. Trudno powiedzieć. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno martwię się tym, jak wypełnimy luki w składzie po odejściu Lundberga i Ponitki, by dalej rywalizować i wygrywać na obu frontach - skomentował.
Czy Zastal ma już wybranego następcę Iffe? - zapytaliśmy Tabaka. - Nie, bo nie może mieć nawet takiego zawodnika. Warto odnotować, że CSKA jest jednym z najbogatszych zespołów w Europie. Gdyby zawodnik o podobnej klasie jak Iffe był dostępny na rynku, to CSKA zatrudniłoby go, a nie płaciło nam za Iffe. To oczywiste. My postaramy się zrobić wszystko, by ściągnąć jak najlepszego zawodnika w jego miejsce, który pozwoli nam utrzymać intensywność i rytm grania - odpowiedział.
Tabak wykonuje w Zielonej Górze kapitalną pracę. Mimo nie największego budżetu w PLK, udało mu się skompletować zespół, który w tym sezonie wygrał już 37 meczów we wszystkich rozgrywkach. Zawodnicy pod jego wodzą promują się i pracują na znaczne wyższe kontrakty. Dlatego jest duża nadzieja, że do Zielonej Góry trafią kolejni głodni sukcesu zawodnicy, którzy będą chcieli się pokazać. Mówi się także o wzmocnieniu polskiej części składu. Padają nazwiska Krzysztofa Sulima i Davida Brembly'ego.
Zielonogórzanie są bardzo aktywni na rynku transferowym. Nie tylko zagranicznym, ale też polskim. Trwają rozmowy z zawodnikami. Możliwe są 2-3 transfery. Klub z Zielonej Góry ma czas do 26 lutego na przeprowadzenie transferów (wtedy w PLK zamyka się okno transferowe).
- Od jakiegoś czasu próbujemy wzmocnić polską część składu. Czy to uda się zrobić? Tego nie wiem. Mamy mało czasu. Sprawdzamy rynek polski i zagraniczny - zaznaczył Chorwat.
Zobacz także:
"Zespół muzyczny", "pracuś" i "bonus od JJ", czyli jak Zastal pokonał wielkie CSKA
Aaron Cel: Odmówiłem topowym klubom. Z Polskim Cukrem na dobre i na złe [WYWIAD]
Marcel Ponitka: Trudno było odejść z Zastalu. Rosjanie mnie zaskoczyli [WYWIAD]
Anwil Włocławek. Kyndall Dykes zostaje: zaskakujący kontrakt!