- Planowaliśmy ogłosić ten transfer po Pucharze Polski - podkreśla Żan Tabak. Informacja o odejściu Iffe Lundberga spadła w czwartkowe południe jak grom z jasnego nieba. Jako pierwszy napisał o tym na Twitterze litewski dziennikarz Donatas Urbonas. Inne zagraniczne źródło z kolei doniosło o 2,5-letniej umowie.
Warto odnotować, że transfer do CSKA był rozgrywany w wielkiej tajemnicy do tego stopnia, że nawet koledzy Lundberga w szatni nic nie wiedzieli o jego odejściu. Duńczyk potwierdził im, że coś się dzieje, dopiero w momencie gdy informacje zaczęły pojawiać się w internecie. To - według trenera Tabaka - też miało wpływ na postawę zawodników w pierwszym meczu Pucharu Polski.
Ten transfer był jednak rozgrywany w zupełnie inny sposób, biorąc pod uwagę wcześniejsze podchody pod Lundberga, gdy dzwonili przedstawiciele Lokomotivu Krasnodar i Panathinaikosu Ateny. Wtedy ten transfer był jednak głównie rozgrywany w mediach, co mocno nie spodobało się władzom zielonogórskiego klubu i trenerowi Tabakowi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ivanović wciąż wygląda znakomicie. Fani zachwyceni najnowszym zdjęciem
- To zostało źle przedstawione. Najpierw bowiem informacja pojawiła się w mediach, a dopiero później odbyły się dyskusje. A to powinno być na odwrót - tłumaczył chorwacki szkoleniowiec. - To my powinniśmy się dowiedzieć jako pierwsi, a nie media. Wtedy rozmowy bardzo trudno się prowadzi - mówił nam z kolei Janusz Jasiński, właściciel zielonogórskiego klubu.
CSKA inaczej podeszło do sprawy. Rosjanie, którzy mają spore doświadczenie na rynku, doskonale zdają sobie sprawę, że wielkie transfery lubią ciszę. Podobnie było w przypadku przejścia Howarda Santa-Roosa z AEK Ateny. Wtedy zespół z Moskwy na wykup tego zawodnika - według nieoficjalnych źródeł - przeznaczył około 150 tysięcy dolarów. Teraz ta kwota jest znacznie wyższa (około 300 tys. dol), ale też mówimy o graczu, który rozgrywa doskonały sezon w PLK i w mocnej lidze VTB. Rosjanie mieli świetny przegląd gry Lundberga, doskonale znają jego wszystkie mocne strony.
Dla Duńczyka jest to ogromny awans nie tylko sportowy, ale i finansowy. Próbowaliśmy porozmawiać z jego agentem, ale ten poprosił o kontakt w momencie, gdy ten transfer zostanie już oficjalnie ogłoszony. - Jeszcze dokumenty nie są podpisane - rzucił. To jednak tylko formalność.
Duńczyk po turnieju Pucharu Polski zostanie graczem CSKA. Zarobi tam olbrzymie pieniądze. Słyszeliśmy, że jego obecne wynagrodzenie podskoczy o 4-5 razy (ma zarabiać tam około 50 tys. dolarów miesięcznie). A warto dodać, że kontrakt jest progresywny, więc w kolejnych sezonach jego gaża będzie jeszcze większa.
- Kiedy taki klub jak CSKA dzwoni po ciebie, nie możesz odmówić takiej propozycji. Oczywiście, że będę tęsknił za kolegami z zespołu, bardzo w ostatnim czasie się zżyliśmy, wiele nas łączyło. To był najfajniejszy sezon, jaki miałem w swojej karierze. Nie tylko na boisku, ale też poza nim. Z każdą osobą w szatni miałem dobry kontakt, nie było żadnych problemów. Zespół miał świetny charakter. Będzie mi również brakować całego sztabu szkoleniowego, który wykonał świetną robotę - powiedział Lundberg na konferencji prasowej po meczu z Asseco Arką, w którym zdobył 20 punktów i poprowadził drużynę do kolejnego zwycięstwa. Zastal - biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki - wygrał w tym sezonie już 35 meczów.
Przed Duńczykiem trudne zadanie, bo z miejsca musi wejść w buty gwiazdy CSKA Mike'a Jamesa, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych z powodów rodzinnych. Na razie nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle wróci. Duńczyk zdaje sobie z tego sprawę, ale w tym sezonie już niejednokrotnie udowadniał, że jest graczem o wielkim potencjale. A ma "tylko" 26 lat, co sprawia, że z każdym kolejnym rokiem będzie szedł do góry pod względem nabytych umiejętności i doświadczenia. Wciąż się rozwija. - Transfer do CSKA to spełnienie jego marzeń - mówi Żan Tabak w rozmowie z Jackiem Białogłowym z "Radia Zielona Góra".
Zobacz także:
"Zespół muzyczny", "pracuś" i "bonus od JJ", czyli jak Zastal pokonał wielkie CSKA
Aaron Cel: Odmówiłem topowym klubom. Z Polskim Cukrem na dobre i na złe [WYWIAD]
Marcel Ponitka: Trudno było odejść z Zastalu. Rosjanie mnie zaskoczyli [WYWIAD]
Anwil Włocławek. Kyndall Dykes zostaje: zaskakujący kontrakt!