Na ten mecz czekała cała koszykarska Polska. Starcia Enea Zastalu BC Zielona Góra z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski w ostatnich latach dostarczają sporych emocji. Nie inaczej było teraz, zwłaszcza, że emocje były już przed spotkaniem. Zielonogórzanie mieli pretensje, że ostrowianie nie przełożyli meczu na czwartek (dzień więcej odpoczynku) (więcej przeczytasz -> TUTAJ).
Dla "Stalówki" środowe starcie miało ogromne znaczenie w kontekście miejsca w tabeli przed fazą play-off. Ostrowianom bardzo zależało na tym, by ominąć w II rundzie Enea Zastal BC, najlepszy zespół w kraju, który do środy miał zaledwie dwie porażki w PLK.
"Stalówka" znakomicie wykorzystała słabszą dyspozycję i zmęczenie Enea Zastalu BC, pokonując obecnych mistrzów Polski 90:80. Ani przez moment zwycięstwo ostrowian nie było zagrożone. Na parkiecie dominował zespół Igora Milicicia, który wysłał jasny sygnał, że nie powiedział ostatniego słowa w kontekście walki o mistrzostwo Polski.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat nie próżnuje po zakończeniu kariery. "Jesteśmy w trakcie pisania scenariusza do filmu"
U szkoleniowca ostrowian radość ze zwycięstwa miesza się z dużym poczuciem niedosytu. Milicić bowiem nie wie, jak jego zespół jest w stanie rywalizować z Zastalem, który grałby w pełnym składzie. Zabrakło bowiem Geoffreya Groselle'a, jednego z najlepszych zawodników w PLK. Ostrowianie szykowali różne pomysły na powstrzymanie Amerykanina, ale w trakcie meczu nie byli w stanie ich sprawdzić, dlatego 44-latek podkreśla, że był to hit PLK bez wiarygodności.
- Cieszymy się ze zwycięstwa, zagraliśmy dobre zawody, ale niestety jest pewien niedosyt. Wygrana nie jest wiarygodna, bo nie mamy bowiem odpowiedzi na pytania, jak grać z Zastalem z Grosellem w składzie. Nie było go i tak naprawdę nie wiemy, jak to będzie wyglądało, gdy już wróci do gry. On jest bardzo ważnym zawodnikiem w rotacji zielonogórskiego zespołu - mówi Igor Milicić.
- Jak blisko jesteśmy Enea Zastalu? Tego nie wiem. To pokaże play-off - dodaje.
Szkoleniowca Stali zapytaliśmy, czy to był najlepszy mecz w wykonaniu jego podopiecznych. Zwłaszcza, że w Pucharze Polski Zastal udzielił wielkiej lekcji rywalom. Ostrowianie nie mieli za wiele do powiedzenia, mogli się jedynie bezradnie przyglądać. Teraz grali z dużą determinacją, byli zaangażowani, zdobyli 90 punktów (11 celnych rzutów z dystansu). Świetny był Chris Smith, który trafił aż 10 z 12 rzutów z gry! Amerykanin jest jedną z rewelacji tego sezonu. Co na to Milicić?
- Czy to był najlepszy mecz? Nie wiem. To był mecz ok, w porządku, ale rewelacji nie było. Myślę, że w "bańce" we Włocławku pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, patrząc na moment, w którym byliśmy. Mam nadzieję, że najlepszą twarz dopiero pokażemy - komentuje.
Milicić z kolei nie odczuwa ulgi z tego powodu, że jego drużyna ominie Zastal w II rundzie play-off. 44-latek uważa, że jeśli chce się zdobyć mistrzostwo Polski, a takie są aspiracje w Ostrowie, to trzeba pokonać każdego na swojej drodze. Nie można kalkulować.
- Czy jest ulga? Nie, bo w ćwierćfinale też czeka nas trudny rywal, nie można nikogo lekceważyć. Podobnie będzie w półfinale. Jeśli Zastal byłby w półfinale, to trzeba byłoby się z nimi mierzyć na tym etapie rozgrywek. Trzeba pokonać wszystkich, by osiągnąć sukces. Taki jest sport - tłumaczy.
Żan Tabak z kolei uważa Stal za najgroźniejszego rywala w fazie play-off. Taką parę możemy zobaczyć dopiero w finale, bowiem ostrowianie rundę zasadniczą skończą na trzecim miejscu. Zastal przystąpi jako lider PLK i w ćwierćfinale zagra z PGE Spójnią.
- Sami doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że do końca musieliśmy walczyć o jak najlepsze miejsce. Przegraliśmy kilka meczów na własne życzenie - tak było we Wrocławiu i w Stargardzie. A i z Kingiem na wyjeździe też mogliśmy zagrać znacznie lepiej - uważa Milicić.
- Stal to druga siła w lidze, kandydat do mistrzostwa Polski. To nasz najgroźniejszy rywal w PLK. Mają dobrego trenera i zawodników - komentuje Tabak. - Stal ma możliwości, by nam zagrozić w play-off. Z chęcią się z nimi zmierzymy w play-off - wtóruje mu kapitan Łukasz Koszarek.
Warto nadmienić, że przełożenie meczu Legii z Kingiem opóźni start play-off. Ćwierćfinały play-off Energa Basket Ligi rozpoczną się we wtorek 30 marca.
Zobacz także:
Walerij Lichodiej: W Legii czuję się dziesięć razy lepiej
Grek, który mógł być idolem. Feralny upadek zniweczył marzenia
Rafał Juć, skaut NBA: W PLK potrzeba dyrektorów sportowych [WYWIAD]
Krzysztof Sulima mówi o odejściu z Anwilu. "Transfer do Zastalu to wyzwanie i nowa energia" [WYWIAD]