Miami Heat odnieśli 29. triumf, a zapewnił im go Edrice Adebayo. Środkowy trafił rzut z półdystansu nad Jeffem Greenem równo z końcową syreną i ustalił wynik spotkania na 109:107.
Drużyna z Florydy zakończyła mecz zrywem 10-2. Kyrie Irving przestrzelił próbę z dystansu przy remisie 107:107, a po zbiórce w obronie Adebayo nie poprosił o przerwę, ale wziął na siebie odpowiedzialność i przeprowadził decydującą akcję. - Dobrze się wtedy zachował - chwalił go w rozmowie z mediami trener Heat. - Spojrzał na ławę rezerwowych, nawiązaliśmy wtedy kontakt wzrokowy i wiedział, co powinien zrobić - wspominał Erik Spoelstra.
- Chciałem wejść na stół, jak D-Wade - śmiał się po meczu bohater dnia, nawiązując do słynnego zachowania Dwyane'a Wade'a, który po trafieniu jednego z rzutów na zwycięstwo w ten sposób celebrował sukces.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
Adebayo zakończył niedzielne spotkanie, zdobywając 21 punktów i 15 zbiórek. Goran Dragić miał 18 "oczek", osiem zebranych piłek i siedem asyst. Heat byli osłabieni brakiem Jimmy'ego Butlera. U Brooklyn Nets zabrakło leczącego kontuzję Jamesa Hardena, a po pierwszych czterech minutach parkiet zmuszony opuścić był także Kevin Durant.
Skrzydłowy zdążył rzucić szybkie osiem punktów, ale później zderzył się z Trevorem Arizą i doznał urazu uda. Gościom na nic zdało się 30 punktów Landry'ego Shameta, który trafił 7 na 12 oddanych rzutów za trzy. Irving uzbierał 20 "oczek" i dziewięć asyst, ale Nets doznali 19. porażki w sezonie.
New York Knicks stoczyli w Madison Square Garden zacięty bój z New Orleans Pelicans. Gospodarze doprowadzili do dogrywki, po tym jak Derrick Rose wypatrzył w rogu boiska Reggiego Bullocka, a ten trafił za trzy. Rose w następnym posiadaniu zablokował potencjalny rzut na zwycięstwo, który wykonywał Eric Bledsoe.
Dodatkowe pięć minut należało do Knicks, a prym w ich zespole wiódł Julius Randle. Skrzydłowy zdobył 33 punkty, pięć zbiórek, 10 asyst i pięć przechwytów 47 minut, a Knicks triumfowali 122:112. Zion Williamson po meczu przyznał, że hala MSG jest jego ulubionym miejscem do gry, od razu po Nowym Orleanie. 20-latek zaaplikował rywalom 34 "oczka" i zebrał dziewięć piłek, ale Pelicans trafili tylko 6 na 27 oddanych rzutów za trzy i finalnie opuszczali parkiet na tarczy.
Sacramento Kings przerwali pasmo dziewięciu porażek, pokonując w Teksasie Dallas Mavericks 121:107. Luka Doncić robił, co w jego mocy, bo rzucił 37 punktów, a 22 z nich w samej czwartej kwarcie, ale Mavericks doznali już czwartej z rzędu i siebie, a w sumie 26. porażki. Bardzo słaby występ zaliczył Kristaps Porzingis, Łotysz wywalczył tylko dziewięć "oczek", wykorzystując 3 na 14 oddanych prób z pola, w tym 1 na 7 za trzy.
Wyniki:
Atlanta Hawks - Indiana Pacers 129:117 (35:23, 31:34, 28:33, 35:27)
(Young 34, Capela 25, Bogdanović 23, Huerter 23 - Brogdon 29, Sabonis 18, McConnell 18, Sumner 14)
New York Knicks - New Orleans Pelicans 122:112 po dogrywce (21:25, 36:19, 22:35, 24:24, 19:9)
(Randle 33, Rose 23, Barrett 18 - Williamson 34, Bledsoe 22, Ingram 19)
Miami Heat - Brooklyn Nets 109:107 (32:31, 32:29, 22:24, 23:23)
(Adebayo 21, Dragić 18, Nunn 17 - Shamet 30, Irving 20, Harris 12)
Charlotte Hornets - Portland Trail Blazers 109:101 (44:24, 21:27, 28:21, 16:29)
(Rozier 34, Washington 23, Bridges 19 - Anthony 24, McCollum 22, Powell 17)
Orlando Magic - Houston Rockets 110:114 (28:28, 31:25, 18:32, 33:29)
(Bacon 22, Anthony 16, Harris 16, Okeke 14 - Wood 25, Olynyk 24, Porter Jr. 22)
Toronto Raptors - Oklahoma City Thunder 112:106 (28:31, 24:28, 29:21, 31:26)
(Boucher 31, Trent Jr. 23, Flynn 15 - Dort 29, Bazley 16, Williams 12)
Dallas Mavericks - Sacramento Kings 107:121 (20:22, 30:45, 27:20, 30:34)
(Doncić 37, Finney-Smith 22, Brusnon 20 - Fox 30, Barnes 24, Davis 23)
Los Angeles Clippers - Minnesota Timberwolves 124:105 (29:26, 43:27, 32:16, 20:36)
(George 23, Morris 19, Leonard 15 - Edwards 23, Towns 16, Reid 13)
Czytaj także: Miasto w ogniu. Właściciel Arged BMSlam Stali oszalał po awansie do finału
Trener Śląska był... w szatni Zastalu. Nam mówi, jak się tam znalazł