Żan Tabak zawiódł w finale? "Nie rotował i ma srebro"

Nie milkną echa po wielkim finale Energa Basket Ligi, w którym Igor Milicić okazał się sprytniejszy od Żana Tabaka. Pojawiają się głosy krytyki pod adresem Chorwata z Zastalu. - Nieco zawiódł - mówi nasz rozmówca.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Żan Tabak Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz/PLK / Na zdjęciu: Żan Tabak
Sezon 2020/2021 w Energa Basket Lidze dobiegł końca. W wielkim finale, rozgrywanym w ostrowskiej "bańce", zespół Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski pokonał Enea Zastal BC Zielona Góra 4:2. MVP został wybrany Polak Jakub Garbacz. Co prawda od ostatniego meczu minęło już kilka dni, ale w środowisku nadal dyskutuje się nad przebiegiem finałowej rywalizacji. Sporo mówi się o pojedynku dwóch trenerów z Chorwacji, w którym lepszy okazał się Igor Milicić. Niektórzy krytykują decyzje i pomysły Żana Tabaka z Enea Zastalu BC.

- Nie będę ukrywał, że trochę mnie Żan Tabak zawiódł w finale, brakowało mi odpowiednich reakcji na sytuacje boiskowe, tak jak to znakomicie robił Igor Milicić, który także świetnie przygotował zespół pod względem mentalnym, taktycznym i fizycznym. Milicić ma wszelkie papiery na to, by w przyszłości poprowadzić wielki zespół na europejskim poziomie - mówi nam Dariusz Kondraciuk, były ekstraklasowy koszykarz.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak pan ocenia finał PLK? Jest pan zaskoczony tym, że Arged BMSlam Stal pokonał Enea Zastal BC 4:2?

Dariusz Kondraciuk, były koszykarz m.in. AZS-u Toruń, Anwilu Włocławek. Dwukrotny wicemistrz Polski: Nie, nie jestem zaskoczony, bo widziałem, jak Stal rosła w trakcie play-off, jak prezentowała się w rozgrywkach FIBA Europe Cup. To nie był przypadek. Widać, że szkoła Igora Milicicia, przed którym chylę czoła, działa znakomicie, a z kolei Zastal mocno się zaciął. Lokomotywa przestała pędzić od momentu odejścia dwóch podstawowych zawodników: Iffe Lundberga i Marcela Ponitki. Jeden robił świetną robotę w ataku, z kolei drugi pilnował najgroźniejszych zawodników u rywali. Kto wie jakby wyglądała rywalizacja Garbacza z Ponitką. To byłoby coś intrygującego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa

Jak pan ocenia trenerskie szachy? Czy Igor Milicić okazał się lepszy i skuteczniejszy w działaniach od Żana Tabaka?

Jak najbardziej, czego dowodem jest końcowy wynik. Stal ograła Zastal 4:2. Chciałbym wspomnieć rywalizację finałową między Anwilem a Polskim Cukrem. Tam była nieco analogiczna sytuacja. Wtedy Milicić - jako trener Anwilu - stracił Sobina i Ignerskiego i wydawało się, że Polski Cukier ma olbrzymią przewagę pod koszem w postaci Kuliga, Sulimy czy Cela. Igor Milicić jak wytrawny strateg zmienił taktykę, zaczął grać szybciej, poszukał przewag na obwodzie i dzięki temu wygrał finał 4:3. Teraz Zastal też miał potężną przewagę na pozycjach 4/5. Nie do zatrzymania Groselle, MVP rozgrywek i Freimanis, który w półfinale dominował nad rywalami. Wydawało się, że grając tą dwójką po prostu nie ma na nich mocnych. A w finale... tego w ogóle nie było widać.

Dlaczego? Gdzie pan szuka przyczyny?

Wydaje mi się, że to kwestia pomysłów Igora Milicicia, który postawił na bardzo mocny nacisk w obronie. Byłem w szoku, że ostrowianie już od połowy boiska naciskali agresywnie rywali. Mogli też sobie na to pozwolić, bo trener Milicić miał szerszą rotację, korzystał z większej liczby zawodników.

Trener Tabak z kolei skrócił rotację, postawił na sprawdzonych zawodników. Zabrakło mi w finale minut dla Puta i Sulimy.

Skrócił rotację i dlatego ma srebrny medal. Nie będę ukrywał, że trochę mnie Żan Tabak zawiódł w finale, brakowało mi odpowiednich reakcji na sytuacje boiskowe, tak jak to znakomicie robił Igor Milicić, który także świetnie przygotował zespół pod względem mentalnym, taktycznym i fizycznym. Milicić ma wszelkie papiery na to, by w przyszłości poprowadzić wielki zespół na europejskim poziomie. Świetnie czyta to, co dzieje się na boisku, umie się dopasować, wprowadzić korekty w swoim zespole. U Tabaka zabrakło mi nieco odwagi do poszerzenia składu. Myślę, że spokojnie mógł w większym wymiarze czasowym wpuścić na boisko Puta i Sulimę. Oni mogliby się pojawiać na 2-3 minuty i tym samym dać odpocząć podstawowym zawodnikom. Nie oszukujmy się, ale nie przegrasz meczu przez ten fragment, a dodatkowo twoi liderzy mogą wrócić wypoczęci na boisko.

Jakub Garbacz został uznany MVP finałów. Jak pan postrzega jego grę, wielką metamorfozę po przeciętnym sezonie 2019/2020?

Najbardziej zaimponował mi swoją pewnością siebie w finale. W ogóle nie było widać tego, że jest debiutantem na takim poziomie. W każdym meczu szedł jak po swoje. Bardzo podobała mi się jego wypowiedź po finale, w której wspomniał wiele osób, które mu pomogły w trakcie kariery. Było widać, że to bardzo poukładany i skromny chłopak. Bardzo akcentował pracę Artura Packa, speca od przygotowania motorycznego. Ale w tej wypowiedzi jeszcze jedno mi się spodobało.

Co takiego?

Pełne zaufanie od trenera. Był taki moment w sezonie, gdy Kuba miał mecz, w którym przestrzelił 11 rzutów z gry (0/11). To się zdarza, ale najważniejsze było to, iż on nadal pozostał sobą, nie zmienił swojej mentalności, dalej chciał zdobywać punkty. Gdy był tylko centymetr miejsca, to od razu brał piłkę i rzucał. Choć brakuje mi jeszcze jednego elementu w grze.

Jakiego?

Granie do kosza, penetracji. Nie może skupiać się tylko i wyłącznie na rzucie z dystansu. Jeśli chce iść na wysoki poziom europejski, musi dołożyć to do swojego arsenału. Zwłaszcza, że ma takie możliwości atletyczne. Widać, że potrafi polecieć wysoko nad obręczą. Z tego musi korzystać!

Łukasz Koszarek najlepszy wśród przegranych?

Chylę przed nim czoła. Wspaniały rozgrywający, który utrzymuje się na tym poziomie od 15 lat. Myślę, że długo nie będziemy mieli takiego gracza na tej pozycji. Fenomenalny zawodnik, który bazuje na wielkiej inteligencji, spokoju i doświadczeniu. Z przyjemnością oglądam jego popisy. Liczę, że to nie koniec.

"Bańka" w Ostrowie wywołała niesmak?

To była - mówiąc delikatnie - porażka. Stal grała w swojej hali, mimo że zajęła 3. miejsce po rundzie zasadniczej. Nie powinno tak być. Zabrakło zdrowego rozsądku, by zrobić to na neutralnym terenie. To wywołało duży niesmak, zwłaszcza, że w hali pojawiło się sporo kibiców, wiedząc, że są kamery i telewizja. Ale tu bardziej kieruje pretensje do władz PLK, a nie klubu z Ostrowa Wielkopolskiego.


Zobacz także:
Był ważną częścią rewelacji ligi. Teraz może przebierać w ofertach
Stal była lepsza. Ale to niesmaczne mistrzostwo [KOMENTARZ]
Igor Milicić o dominacji nad Zastalem. Mówi też o pojedynku z Tabakiem
Koszykówka. Prezes Legii Warszawa: 4. miejsce za bardzo małe pieniądze [WYWIAD] 

Czy Żan Tabak rozczarował pomysłami w finale PLK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×