Bez dwóch zdań Aleksander Balcerowski jest naszym najlepszym graczem podkoszowym na turnieju w Kownie. Nawet jednak on w żaden sposób nie był w stanie uchronić nas od aż takiego pogromu.
- To nie był nasz najlepszy mecz. Zaczęliśmy z dużą energią. Graliśmy intensywnie w obronie i na tablicach - skomentował "Szpaku".
- Ta energia w naszej grze i intensywność jednak trochę zmalały od końcówki pierwszej kwarty. W tym momencie Słoweńcy nam odjechali, a my nie byliśmy już w stanie wrócić - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: seksowna Lindsey Vonn z nowym wyzwaniem. "Pierwszy raz bez liny"
Na porażce ze Słoweńcami walka o igrzyska się nie kończy. Mecz pokazał jednak, jak daleka i trudna droga czeka Biało-Czerwonych w Kownie. - Musimy podnieść głowę w górę, nadal jesteśmy w turnieju, nadal mamy szansę - przyznaje Balcerowski.
Co trzeba zrobić w opinii naszego podstawowego środkowego? - Zapomnieć o tym meczu. Wziąć lekcję i skupić się na kolejnym spotkaniu, czyli półfinale. To będzie niesamowicie ważny pojedynek - zakończył.
Półfinał Polacy rozegrają w sobotę (początek o godz. 15:30). Na chwilę obecną nie wiadomo kto będzie rywalem Biało-Czerwonych. Wszystko wskazuje jednak na to, że będą to gospodarze, Litwini.
Zobacz także:
Polacy obdarci ze złudzeń. "Słowenia to nie tylko Luka Doncić. Zabrali nam wszystko"
Słowenia poza zasięgiem, ale walka trwa. Koszarek: "Dobry zimny prysznic przed sobotą"