Afera w elitarnej szkole sportowej. Koszykarka się ujawnia. "Najwyższy czas położyć temu kres"

Szesnaście kobiet opowiedziało nam, że według nich znany trener Roman Skrzecz dopuszczał się znęcania psychicznego i molestowania seksualnego. Teraz jedna z koszykarek się ujawnia. To Aleksandra Makurat, która wygłasza mocny apel.

Dariusz Faron
Dariusz Faron
Koszykówka Getty Images / Thierry Orban / Sygma / Koszykówka

KOSZYKARKI OSKARŻAJĄ ZNANEGO TRENERA 

W czwartek opublikowaliśmy na łamach Wirtualnej Polski reportaż "Pamiętaj, że jesteś zerem". Czternaście koszykarek opowiada na łamach WP SportoweFakty, że znany trener Roman Skrzecz znęcał się nad niektórymi zawodniczkami psychicznie, miało też dochodzić do przypadków molestowania seksualnego.

Trzynaście kobiet to byłe uczennice elitarnej Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach, jedna spotkała się ze szkoleniowcem wyłącznie w młodzieżowej reprezentacji Polski.

Roman Skrzecz to jedna z najważniejszych postaci w historii SMS-u. Ze szkołą był związany od początku jej istnienia (1997), rozstał się z nią dopiero w ubiegłym roku. Przez blisko 20 lat współpracował też z Polskim Związkiem Koszykówki, głównie jako trener reprezentacji młodzieżowych i koordynator szkolenia. W 2005 roku doprowadził żeńską kadrę U-20 do wicemistrzostwa Europy.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa po aferze w elitarnej szkole koszykarskiej. "Związki stosują zmowę milczenia. Chronią pracowników i trenerów"

"Jesteś zerem", "biegasz jak pizda", "nie wypinaj się tak, bo zaczyna mi się robić ciepło", "wypierdalaj z drużyny" - takie słowa miały słyszeć z ust trenera zawodniczki. Jedna z kobiet opowiada, że na turnieju szkoleniowiec przyszedł do jej pokoju około pierwszej w nocy, włożył jej rękę pod koszulkę i ocierał się o jej piersi.

WICEPREZES PZKOSZ: NIECH TE OSOBY SIĘ ODKRYJĄ 

Trener zaprzecza oskarżeniom, zapewniając na łamach WP SportowychFaktów, że słowa koszykarek to "bezpodstawne insynuacje".

O sprawę zapytaliśmy między innymi byłą już dyrektorkę SMS-u w Łomiankach, Teresę Juranek.

- Insynuacje pod adresem trenera są tak obrzydliwe, że nie będę się wypowiadać. W SMS-ie pracowałam z panem Skrzeczem od początku. Gdyby nie on, tej szkoły dawno by nie było. Ja najlepiej wiem, ile zrobił, żeby wyciągnąć ją z dna […] Jestem ciekawa, które to takie mądre uczennice - powiedziała nam Juranek.

Jako że nadzór nad szkołą sprawuje Polski Związek Koszykówki, zwróciliśmy się do wiceprezesa Grzegorza Bachańskiego z pytaniem, czy planowane są jakieś działania, by wyjaśnić sprawę.

- Niech te osoby się odkryją, przyjdą z konkretnymi oskarżeniami. Wysłuchamy ich i wtedy możemy prowadzić jakieś dochodzenie - skomentował działacz.

Jedna z koszykarek właśnie się ujawniła.

ALEKSANDRA MAKURAT APELUJE: CZAS POŁOŻYĆ TEMU KRES 

Podczas naszej pracy nad reportażem "Pamiętaj, że jesteś zerem" o swoich złych wspomnieniach związanych z trenerem Skrzeczem opowiedziało nam 16 kobiet. Dwie poprosiły później, byśmy nie używali ich wypowiedzi w artykule. Oczywiście uszanowaliśmy tę prośbę.

Po publikacji tekstu skontaktowała się z nami jedna z tych zawodniczek. To Aleksandra Makurat, która uczyła się w SMS-ie w latach 2013-2016. Koszykarka poinformowała nas, że zamierza się ujawnić i opowiedzieć o doświadczeniach z SMS-u pod nazwiskiem.

Publikujemy post, który Aleksandra Makurat umieściła dziś wieczorem w mediach społecznościowych:

"Dzisiejszy dzień jest dla mnie dniem pełnym smutku i nostalgii. Ataki płaczu i strach, które mi aktualnie towarzyszą, tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że pewne doświadczenia pozostawiają w człowieku ślad i czasem są traumą na całe życie.

Dokładnie 9 sierpnia odbyłam rozmowę z Dariuszem Faronem i Markiem Wawrzynowskim na temat artykułu o moim byłym trenerze, panu Romanie Skrzeczu, a także przeżyciach z czasów SMS-u. Mówimy tutaj o doświadczeniu nie tylko moim, ale również wielu młodych utalentowanych dziewcząt i kobiet, jako że sytuacja ta dotyczy wielu pokoleń.

W podsumowaniu, którym udzieliłam panom redaktorom, mówiłam, jak ważne jest zabieranie głosu w takich sytuacjach. Pomimo tego zachowałam się jak typowa ofiara, która wycofała się w ostatniej chwili i poprosiłam, by moja wypowiedź nie została zamieszczona w artykule.

Ktoś mógłby stwierdzić, że zawsze trenowało się ciężko, a my jesteśmy po prostu słabe. Jednak uważam, że jest wręcz przeciwnie!

Chciałabym by wszystkie zawodniczki, które nie bały się podzielić własnymi doświadczeniami, jak również te, które nie odnalazły siły i odwagi ku temu, by stawić czoła przemocy psychicznej/fizycznej, oraz te kobiety, które pomimo własnych doświadczeń nie zdecydowały się stanąć w obronie koleżanek... Chciałabym, żebyście wiedziały, że wszystkie jesteście wyjątkowe, piękne i zasługujecie w życiu przede wszystkim na szacunek!

Myślę o dziewczynkach, które trenują obecnie pod okiem niekompetentnych ludzi - musimy bronić te dzieci!

Prawda jest taka, że dziewczynka w wieku piętnastu lat nadal jest na etapie rozwoju własnej inteligencji emocjonalnej. W tej sytuacji pedagog, jakim powinien być trener, odpowiada za jej poczucie bezpieczeństwa i dalszy rozwój.

Ten rok powinien w szczególności dać nam wiele do myślenia w sprawie rozpatrzenia potrzeby edukacji seksualnej. Jako studentka psychologii i absolwentka studiów z socjologii, uważam, że więcej uwagi należy poświęcić analizie roli kobiety w rodzinie i społeczeństwie. Panowie powinni wiedzieć, że dziewczynce w wieku 15 lat należy dać inną wskazówkę na radzenie sobie ze stresem niż po prostu seks.

Pamiętam, jak kiedyś wracaliśmy z treningu całą grupą do bursy. Trener uznał, że jestem spięta. Rzucił: "rozluźnij się, chyba potrzeba ci seksu". Miałam wtedy piętnaście lat. Skrzecz codziennie czynił jakieś aluzje. Pomimo wszystko wiem, że w moim przypadku dalej by się nie posunął, gdyż znał rodziców.

Mam wrażenie, że sprawdzał, która by faktycznie tego chciała. Mieszkając w akademiku, w grupie 24 dziewcząt i kadry trenerskiej zbudowanej głównie z mężczyzn, wśród braku rówieśników, ciężko cokolwiek powiedzieć na temat budowania zdrowych relacji międzyludzkich.

Skrzecz miał bzika na punkcie koszykówki, rozumiałam to. Chciał, byśmy się rozwijały. Umiał stworzyć silną więź z zawodniczkami. Dlatego teraz przeżywam, że się o nim w ten sposób wypowiadam, mimo że wylałam przez niego wiele łez. To dla mnie bardzo trudne, choć doskonale wiem, że robił złe rzeczy. Nie zdawałam sobie sprawy, na jaką skalę krzywdził. A być może po prostu przywykłam do tego, by być cicho.

Często na mnie krzyczał, wręcz się wydzierał. Dziś nie pamiętam już, jakich określeń używał. Po treningach płakałam, chodziłam na długie spacery, bo nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić. Nie rozumiałam, co się dzieje i dlaczego jestem tak traktowana. Bałam się go. Gdy miałam iść do niego na rozmowę, wpadałam w panikę. Czułam paraliż.

Wykonałam wiele pracy nad sobą, by przekuć ból i dezorientację w coś dobrego.

Trener Roman Skrzecz jest uznanym szkoleniowcem. Zawsze jestem wdzięczna za wszystkich ludzi na swojej drodze, którzy służyli mi pomocą. Do pewnego czasu widziałam w nim wielki autorytet. Pomimo wszystko, gdyby nie Szkoła Mistrzostwa Sportowego, prawdopodobnie w tamtych czasach nie otrzymałabym oferty ze Stanów.

Trener przeprosił mnie za przykre sytuacje, które miały miejsce, jednak jako absolwentka SMS-u i świadek tego terroru psychicznego, uważam, że nadszedł najwyższy czas, by położyć kres podobnym zachowaniom.

Jestem z Wami dziewczyny.

REAKCJA MINISTERSTWA. BĘDZIE KONTROLA W SMS-IE 

Reportaż "Pamiętaj, że jesteś zerem" odbił się szerokim echem.

– W związku z doniesieniami medialnymi Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek zlecił mazowieckiemu kuratorowi oświaty natychmiastowe sprawdzenie sytuacji i przeprowadzenie kontroli w Szkole Mistrzostwa Sportowego PZK w Łomiankach – poinformowało dziś Ministerstwo Edukacji i Nauki.

Na reportaż Wirtualnej Polski zareagowała również między innymi posłanka Jagna Marczułajtis-Walczak. Była snowboardzistka i trzykrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich przygotowała pisma do Rzecznika Praw Dziecka oraz Mazowieckiego Kuratora Oświaty. Posłanka domaga się podjęcia natychmiastowych działań w celu wyjaśnienia sytuacji opisanej w reportażu i edukacji dzieci oraz rodziców.

- Jutro przygotuję pismo do obecnego klubu, w którym pracuje ten człowiek. Mam nadzieję, że prezydium Komisji Sportu szybko zwoła posiedzenie w tej sprawie. I że będziemy jako posłowie mogli pomóc bardziej. I zapobiec kolejnym dramatom – napisała na Twitterze.

Sprawie ma się przyjrzeć także Państwowa Komisja ds. Pedofilii.

TU SZUKAJ POMOCY:
Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem albo znasz kogoś, kto potrzebuje pomocy, dzwoń pod bezpłatny i całodobowy numer Niebieskiej Linii (800 12 00 02) lub Telefonu zaufania dla Dzieci i Młodzieży (116 111). Możesz też napisać maila - adresy znajdziesz na powyższych stronach.

W tej sprawie napisaliśmy także:
Molestowanie w polskim sporcie. Proszę, nie chowajmy głowy w piasek! [Opinia]
Trener Roman Skrzecz odpowiada na oskarżenia. "Bezpodstawne insynuacje"
Daria Abramowicz apeluje po reportażu "Pamiętaj, że jesteś zerem"
Interwencja po reportażu WP SportoweFakty. Posłanka wzywa do działania
Afera w elitarnej szkole sportowej: tak zareagowało środowisko. "Ciężko nie używać niecenzuralnych słów"
Joanna Wołosz w szoku. "Wciąż targają mną emocje"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×