Pod koniec zeszłego sezonu Przemysław Żołnierewicz w trakcie meczu z Arged BMSlam Stalą zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie. Przeszedł operację, a następnie poddał się długiej rehabilitacji.
Wszystko szło zgodnie z planem, 26-latek był "gorącym towarem" na rynku transferowym. Wiele klubów dzwoniło do jego agenta, ostatecznie "Żołnierz" zdecydował się na podpisanie umowy z Enea Zastalem BC Zielona Góra.
- Idę do Zastalu, bo ten klub zawsze gra o wysokie cele - mówił nam w czerwcu. Wtedy był już na ostatnim etapie powrotu do pełni zdrowia po ciężkiej i żmudnej rehabilitacji kolana. Wydawało się, że do gry wróci na przełomie września i października. Takie były wstępne obliczenia lekarzy i samego zawodnika.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
Jednak później sprawy nie potoczyły się po myśli Żołnierewicza. Zawodnik - w trakcie rehabilitacji - nabawił się infekcji bakteryjnej, która sprawiła, że na kilka tygodni musiał przerwać ćwiczenia, co jednocześnie oznaczało, że mocno wydłuży się termin jego powrotu na parkiet.
W Zielonej Górze nikt jednak z tego powodu nie wpadł w panikę. Co prawda pozyskano gracza na jego pozycję (Devoe Joseph), ale jednocześnie zaoferowano Żołnierewiczowi przedłużenie umowy o kolejny rok! Skąd taki ruch klubu?
- Przemka dopadła infekcja bakteryjna, co niestety wpłynęło na okres rehabilitacji, mocno się wszystko wydłużyło. Zawodnik stracił trochę czasu, dlatego później wróci do gry. Ale widzimy w nim spory potencjał, chcemy mu dać szansę, dlatego poważnie myślimy o przyszłości. Już teraz zdecydowaliśmy się na przedłużenie jego umowy o kolejny rok - tłumaczy nam Janusz Jasiński, właściciel Enea Zastalu BC.
Wiemy, że strony dogadały warunki kontraktu. Do momentu wejścia kontraktu w życie, klub inwestuje w jego rehabilitację i przekazuje mu - jak nazywa to Jasiński - "środki na życie". Żołnierewicz może w pełni skupić się na powrocie do zdrowia. W Zielonej Górze mocno na niego liczą. Trener Oliver Vidin wiąże z nim duże nadzieje. Jego powrót ma nastąpić w ciągu 6-8 tygodni.
- Zawarliśmy porozumienie, jak ma wyglądać nasza współpraca do momentu wejścia kontraktu w życie. Inwestujemy w jego rehabilitację. Utrzymujemy go, przelewamy mu pewną kwotę, na którą się umówiliśmy. Gdy przejdzie ostateczne badanie i będzie gotowy do gry, wtedy kontrakt wejdzie w życie. To ważny element w naszej układance. Jest w stanie grać na poziomie ligi VTB - wyjaśnia Jasiński.
- Przemek Żołnierewicz bardzo cierpliwie pracuje, by powrócić do pełni dyspozycji. Wszystko jest pod kontrolą lekarzy i sztabu z Zielonej Góry. Kontuzje to część życia koszykarzy i mamy tego pełną świadomość. Nie mam wątpliwości, że wkrótce zobaczymy Przemka na boisku w znakomitej dyspozycji i będzie on ważnym elementem układanki trenera Vidina - mówi nam Arkadiusz Brodziński, który od niedawna reprezentuje interesy 26-latka.
Żołnierewicz w minionych rozgrywkach był zawodnikiem Asseco Arki Gdynia. Rozegrał 17 spotkań, w których zdobywał średnio 16,2 punktu, 4,6 zbiórki i 3,1 asysty. W latach 2018-2020 występował w klubie z Ostrowa Wielkopolskiego.
Zobacz także:
"Nie skaczemy do pustego basenu". Prezes beniaminka PLK: Nie zagramy na kredyt!
Janusz Jasiński: W Falubazie brakuje ludzi z pasją i sercem. Nam mówi o relacjach miasto - Zastal [WYWIAD]
Marcin Woźniak: Nie palę za sobą mostów [WYWIAD]
Pół ligi go chciało! Kolenda mówi nam, że Trefl był najlepszą opcją [WYWIAD]