Asseco Arka Gdynia do poniedziałku była jedyną ekipą w Energa Basket Lidze bez zwycięstwa. Rzut Bartłomieja Wołoszyna na 21 sekund przed końcem meczu sprawił jednak, że to hasło jest już nieaktualne.
- Wszyscy, od najstarszego do najmłodszego, weszli dziś na boisko i dali całe swoje serce - komentuje trener Milos Mitrović. - Dzięki temu możemy się cieszyć z pierwszej wygranej.
To właśnie walka i zaangażowanie ma być główną siłą Arki. Ten zespół nie jest "skrojony" na ładną koszykówkę. I na Śląsk gdynianie pojechali z jasnym celem.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
- Absolutnie nie po to, żeby zagrać ładnie, ale wygrać. My przez skład, jaki mamy, nawet w okresie przygotowawczym nie wychodziliśmy z takim pomysłem, że będziemy grali piękną koszykówkę - tłumaczy Mitrović.
- Naszym celem jest żeby pracować. Przychodzić na mecz i pracować, zapierdzielać w defensywie, starać się o to, żeby każda piłka 50 na 50 była nasza i w Gliwicach to zrobiliśmy. Każdy rzucał się na parkiet po piłkę - dodał.
Zagraniczny zaciąg dał impuls, ale...
Arka rozpoczęła sezon tylko z jednym zawodnikiem zagranicznym. W ostatnim czasie jednak to się zmieniło. W meczu z GTK Gliwice swoje małe cegiełki dołożyli Nikola Miśković czy Lamonte Turner, a w odwodzie pozostaje jeszcze David Czerapowicz.
- Dali pozytywny impuls, ale nie grają tak, jak ja od nich oczekuję. Też nie można jednak oczekiwać, że ktoś przyjdzie i od razu zagra jakiś rewelacyjny mecz. Oni nam dali możliwość większej rotacji - przyznał Mitrović.
Szkoleniowiec zdradził też, jak dobierano zawodników. - W realiach naszego budżetu i naszej sytuacji nie możemy sobie pozwolić kupować nie wiadomo jakich graczy. Poszliśmy w młodych, utalentowanych, ale bez większego doświadczenia. Dwóch z nich gra pierwszy raz zagranicą - tłumaczy. Nie oznacza to jednak, że wymagania wobec nic są małe. - Muszą grać lepiej. Są obcokrajowcami i muszą robić różnice. Tak im, jak i drużynie potrzebny jest jednak czas - dodaje.
Zakontraktowanie trójki graczy nie oznacza, że proces się zakończył. Arka szuka jeszcze jednego gracza. - Bez znaczenia czy będzie to wzmocnienie zagraniczne czy polskie. Szukamy jednego dobrego gracza, potrzebujemy takiego strzału. Kogo? Zawodnika, który dodałby trochę rzuty, a jakby jeszcze umiał zagrać pick-and-roll to już w ogóle... - zakończył Mitrović.
Zobacz także:
Miał być gwiazdą PLK. Nie wypalił w Stali, już ma nową pracę
Długo nie zagrzał miejsca w Legii. "Warszawa jest dużym miastem i nie wszyscy sobie z tym radzą"