Michal Maslik od kilku lat nie grał już zawodowo w koszykówkę. Jako zawodnik był związany z klubem MBK Rieker Komarno. Grał tam jako rezerwowy, ale był ważnym ogniwem zespołu. Choć karierę już zakończył, to był wciąż pamiętany przez słowackich kibiców.
Fani nie ukrywali zresztą szoku, gdy poinformowano, że Maslik nie żyje. 32-latek zachorował na COVID-19. Jego stan systematycznie się pogarszał, a lekarzom nie udało się uratować jego życia.
- Niestety to prawda. Ostatnio oglądaliśmy zdjęcia z poprzednich sezonów. Na jednym z nich Michal był po rzuceniu zwycięskiego kosza, śmiał się. Był młody, to tragedia - powiedział portalowi basket.sk dyrektor MBK Komarno, Jozef Paulik.
Słowackie media dodają, że prawdopodobną przyczyną śmierci 32-latka były powikłania związane z chorobą COVID-19. W ostatnich dniach koszykarz był podłączony do respiratora w szpitalu.
Czytaj także:
Alarm przeciwpożarowy przerwał mecz w NBA, Ja Morant już latał nad koszami
Skosztują czegoś zupełnie nowego. Stal rozpoczyna zupełnie nowe granie