Elliott nie zagra w Sopocie

Glen Elliott sympatykom polskiego basketu jest świetnie znany z występów w Śląsku Wrocław. Amerykanin nie był jednak wyróżniającą się postacią tego zespołu. W ostatnim sezonie trafił on do słowackiego teamu Spisska Nova Ves, gdzie jego dyspozycja była przyzwoita. Tego lata zainteresowali się nim włodarze Trefla Sopot. Beniaminek PLK doszedł do porozumienia z tym graczem, i zaprosił go na dwutygodniowe testy. Jednak wiemy, 26-latek nie będzie miał okazji zaprezentować się trenerowi Karlisowi Muiznieksowi.

Elliott zaczynał karierę na Uniwersytecie Temple. Amerykanin spędził na tej uczelni dwa lata, w których nie miał zbyt wielu okazji do grania. Jego rola ograniczała się bowiem do głębokiego rezerwowego. Nic więc dziwnego, że koszykarz ten postanowił zmienić otoczenie. Przeniósł się on wówczas na Uniwersytet Florida A&M, przez co był zmuszony pauzować przez 12 miesięcy. Na ostatnim roku studiów wystąpił w 31 spotkaniach, w których na swoje konto gromadził 6,4 punktu oraz 3,2 zbiórki.

W 2006 roku wziął on udział w Lidze Letniej w barwach Los Angeles Clippers. Próba angażu w najsilniejszej lidze świata zakończyła się fiaskiem. Na skutek tego Amerykanin poszukiwał klubu. Ostateczny wybór padł na Śląsk Wrocław. 26-letni podkoszowy zagrał w ekipie prowadzonej przez Andreja Urlepa 15 meczów, w których zdobywał przeciętnie 7 oczek, 5 zbiórek, 1,5 bloku oraz przechwyt. Elliott przez ponad rok był bez klubu. Dopiero kilka miesięcy temu sięgnęli po niego sternicy Spisski Nova Ves. Amerykanin pokazał się z całkiem dobrej strony, kończąc rozgrywki ze średnimi statystykami rzędu 9,1 punktu, 8,1 zbiórki, przechwyt oraz 1,3 bloku.

Pochodzący z Filadelfii koszykarz niedawno doszedł do porozumienia z włodarzami Trefla Sopot. Na skutek konsensusu zawodnik ten miał przejść dwutygodniowe testy w drużynie z Trójmiasta. Elliott zaskoczył wszystkich - nie przeszedł pomyślnie testów medycznych. Lekarze wykryli u niego kontuzję i tym samym nie ma on szans na kontrakt w Treflu Sopot. Nie będzie miał on również okazji zaprezentować swoich umiejętności Karlisowi Muiznieksowi.

Komentarze (0)