LeBron James odpowiedział na atak!

Getty Images / Jason Miller / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Jason Miller / Na zdjęciu: LeBron James

Enes Kanter w mediach społecznościowych zaatakował LeBrona Jamesa. Teraz jeden z najlepszych zawodników w historii NBA dosadnie mu odpowiedział.

LeBron James został zapytany przez dziennikarzy o Enesa Kantera i jego atak po piątkowym meczu Boston Celtics - Los Angeles Lakers, który drużyna z hali TD Garden zwyciężyła 130:108.

Środkowy, aktualnie reprezentujący barwy Celtics, wcześniej wypomniał Jamesowi jego powiązania z firmą Nike i jak twierdzi, chińskim rządem.

"Pieniądze są dla "Króla" ponad kwestie moralne" - napisał na Twitterze Kanter. Ma do niego żal, że pozostaje obojętny w kwestii niewolniczej pracy obywateli w Chinach.

"To smutne i obrzydliwe, jak ci sportowcy udają, że dbają o sprawiedliwość społeczną. Naprawdę "zamykają się i dryblują", gdy wielki szef (flaga Chin) tak powie. Dalej edukujesz się na temat niewolniczej pracy, przez którą powstają Twoje buty, czy to nie jest częścią twoich dociekań?" - brzmi dalsza treść wpisu Enesa Kantera w kierunku LeBrona Jamesa.

Gwiazdor Lakers dosadnie odpowiedział na zaczepkę 29-latka. - Nie wykorzystuję swojej energii na zbyt wielu ludzi. On zdecydowanie nie jest tym, któremu ją poświęcę - zaczął swoją wypowiedź James, czterokrotny mistrz NBA.

- Stara się wykorzystać moje nazwisko, żeby zwrócić na siebie uwagę. Zdecydowanie nie będę brał w tym udziału - kontynuował James. - Jeśli jesteś mężczyzną i masz z kimś problem, to zwracasz się do niego bezpośrednio. Miał dziś na to szansę. Widziałem go na korytarzu hali. Tylko obok mnie przeszedł - dodawał lider "Jeziorowców".

36-latek nawiązał do piątkowego meczu Celtics z Lakers. Kanter miał okazję, żeby skonfrontować się z Jamesem, ale tego nie zrobił, co szybko zostało mu wypominane.

Czytaj także: Polak rozmawia z legendami NBA. Udowadnia, że niemożliwe nie istnieje [WYWIAD]
Syn LeBrona Jamesa robi furorę. Wsad zachwycił gwiazdy (wideo)

Komentarze (2)
avatar
kiks
22.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe co Ci czarnoskórzy chłopcy robiliby gdyby nie grali zawodowo w koszykówkę? 
avatar
Areccioni
21.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Każdy ma swoja cenę.... Le Bron, tez. Trzeba zdać sobie sprawę, ze w perspektywie 10 lat, będzie coraz więcej Chińczyków w NBA. To tylko biznes, sport od dawna jest na drugim planie.