Końcówka wynagrodziła widowisko dla koneserów. Kluczowa trójka reprezentanta Polski

Kryzys to mało powiedziane. Anwil przedłużył fatalną serię GTK!

Początek meczu w Bydgoszczy był raczej widowiskiem przeznaczonym dla prawdziwych koszykarskich koneserów. Obu zespołom brakowało dokładności, celności i w niektórych sytuacjach pod tablicami po prostu szczęścia. Nerwy szybciej opanowali gospodarze, którzy dzięki wysokiej obronie przechwycili kilka piłek i odskoczyli zawodnikom Mihailo Uvalina. Nie trwało to jednak długo, bowiem sygnał do ataku dał swojej drużynie Anthony Ireland.

Regularne punktowanie rozpoczęło się jednak dopiero w drugiej kwarcie, gdy obydwie ekipy podregulowały swoje celowniki. W końcówce tej części Enea Abramczyk Astoria miała bardzo dobry moment. Najpierw za trzy trafił Wes Washpun, a w tym samym momencie pod koszem faulowany był Alan Herndon i po jego celnych rzutach wolnych bydgoszczanie prowadzili 40:30. Prezentu od losu jednak nie utrzymali, bowiem na przerwę schodzili, mając zaledwie trzy punkty więcej na koncie.

Po zmianie stron HydroTruck nadal stosował bardzo twardą obronę i nacisk na zawodnika wyprowadzającego piłkę, co dawało gościom bardzo dużo okazji do przechwytów szybkich kontr. Efekt tego był taki, że to radomianie przejęli inicjatywę, a znakomicie wyglądała współpraca wysokich HydroTrucka, pary Kraljević-Ostojić, którzy doskonale dzielili się piłką i opanowali walkę pod tablicami.

ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem

Jeśli zaś chodzi o rzuty trzypunktowe, świetnie dysponowany był Aleksander Lewandowski, na zatrzymanie którego bydgoszczanie nie mogli znaleźć recepty. W końcówce trzeciej kwarty ekipa z Radomia prowadziła już nawet sześcioma punktami, ale dzięki dobrej końcówce duetu Pluta-Zębski, przed ostatnią częścią gry bydgoszczanie tracili do rywali tylko dwa "oczka".

W ostatniej kwarcie trwała walka praktycznie punkt za punkt. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować większej przewagi, co wynikało w głównej mierze w braku dokładności. Gospodarze mieli na to szansę, wygrywali nawet 69:64, ale nie potrafili utrzymać tych kilku punktów prowadzenia. Świetnie odpowiadał im Kraljević, którego gra była najjaśniejszym punktem całego spotkania.

Ostatnie fragmenty wynagrodziły jednak kibicom wcześniejszy brak większych emocji. Obie drużyny wymieniały się bowiem celnymi rzutami trzypunktowymi. Na trafienie Roda Camphora odpowiedział Jakub Zalewski, a chwilę późnie z dystansu przymierzył Jakub Nizioł i na 17 sekund przed końcem gospodarze prowadzili 75:73. Wtedy o czas poprosił Uvalin, a po powrocie na parkiet jego podopieczni stracili piłkę i musieli ratować się faulem.

Na linii rzutów wolnych stanął Andrzej Pluta, ale przy swoich podejściach trafił tylko jeden rzut i goście mieli szansę na doprowadzenie do remisu. Jakub Zalewski - choć trafił - swoją próbę oddał jednak po czasie i tym samym komplet punktów został w grodzie nad Brdą.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - HydroTruck Radom 76:73 (17:13, 25:26, 14:19, 20:15)
Astoria:

Mateusz Zębski 14, Rod Camphor 12, Jakub Nizioł 12, Andrzej Pluta 11, Michał Chyliński 9, Aland Herndon 6, Was Washpun 5, Michał Krasuski 3, Michał Aleksandrowicz 2, Klavs Cavars 2.

HydroTruck: Filip Kraljević 22, Danilo Ostojić 14 (10 zb.), Anthony Ireland 12, Aleksander Lewandowski 12, Mike Moore 8, Jakub Zalewski 3, Paweł Dzierżak 2, Daniel Wall 0, Maciej Żmudzki 0.

Czytaj także:
Dla Zastalu zrezygnował z większych pieniędzy. Wiemy, dlaczego [WYWIAD] >>