Dla Zastalu zrezygnował z większych pieniędzy. Wiemy, dlaczego [WYWIAD]

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Na zdjęciu: Nemanja Nenadić
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Na zdjęciu: Nemanja Nenadić

- Miałem sporo ofert, telefon latem często dzwonił, nawet Crvena Zvezda Belgrad złożyła ofertę, ale chciałem być jedną z wiodących postaci w zespole, który ma spore aspiracje. Tak jest w Zastalu - mówi nam Nemanja Nenadić.

Grał w Eurolidze i EuroCupie, wygrał również Superpuchar i mistrzostwo Ligi Adriatyckiej. Miał ważną umowę z FMP Belgrad za duże pieniądze, ale czuł, że musi opuścić Serbię, by zrobić kolejny krok do przodu w karierze. Zrezygnował z kasy, bo - jak sam mówi z uśmiechem na twarzy - "mam jej już wystarczająco dużo". Zależało mu na aspektach koszykarskich - duża rola w zespole, który ma spore aspiracje. Do swojej wizji przekonał go trener Oliver Vidin, który latem często do niego dzwonił. Namawiał, przekonywał, aż w końcu strony dogadały warunki kontraktu.

- Myślę, że moja sytuacja była podobna do Dragana Apicia. Obaj kierowaliśmy się innymi elementami. Uwierz mi, że ja i Dragan mogliśmy zarobić naprawdę znacznie większe pieniądze w innych miejscach. Ale potrzebowałem takiego klubu, w którym pójdę do góry, poprawię swoją grę i zbuduje pewność siebie - mówi nam 27-letni Nemanja Nenadić, gwiazda Enea Zastalu BC i Energa Basket Ligi.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Po raz pierwszy w karierze opuścił pan Serbię i przeniósł się do Polski. Dlaczego?

Nemanja Nenadić, koszykarz Enea Zastalu BC Zielona Góra: Grałem w Serbii przez kilka lat, dobrze się tam czułem, wszystko miałem pod ręką, poziom rozgrywek też był wysoki. Była to trudna decyzja, ale uznałem, że potrzebuje nowych wyzwań, czegoś, co będzie mnie motywowało do jeszcze cięższej pracy. Pierwsze dni w Zielonej Górze nie były łatwe, ale ludzie z klubu i koledzy z zespołu sprawili, że szybko się odnalazłem w nowym miejscu. Teraz już nie ma żadnego problemu, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Czuję się bardzo komfortowo. Prawie jak w domu!

Coś pana zaskoczyło w Polsce pod względem życiowym i sportowym?

Jedna kwestia mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. To infrastruktura. PLK pod względem organizacyjnym jest naprawdę na wysokim poziomie. Jestem pod dużym wrażeniem. Zawodnicy mają te same samochody i ubrania. Fajnie, że liga dba o takie szczegóły. Warto też dodać, że dużo hal jest nowych, przychodzi sporo kibiców.

To prawda, że miał pan ważną umowę na ten sezon z FMP Belgrad?

Tak.

To dlaczego zdecydował się pan opuścić zespół?

Zaskoczę cię! To była najłatwiejsza decyzja w moim życiu. Nie ukrywam, że latem miałem bardzo dużo ofert, nawet Crvena Zvezda Belgrad dzwoniła z propozycją powrotu. Ale nie ukrywam, że moim celem było odgrywanie dużej roli w zespole, który ma spore aspiracje. Chciałem być jedną z wiodących postaci w zespole. Trener Vidin zadzwonił do mnie, gdy byłem na wakacjach.

Co powiedział?

Przekonywał, że gra w Zastalu będzie kolejnym krokiem do przodu w mojej karierze. To właśnie tutaj będę miał dużą rolę w zespole, który ma mistrzowskie aspiracje. To mnie przekonało do podjęcia decyzji o wyjeździe z Serbii.

A co z finansami? Wiem, że w FMP miał pan zagwarantowane znacznie większe pieniądze.

Pieniądze nie były najistotniejsze. Mam ich już wystarczająco dużo (uśmiech). Myślę, że moja sytuacja była podobna do Dragana Apicia. Obaj kierowaliśmy się innymi elementami. Uwierz mi, że ja i Dragan mogliśmy zarobić naprawdę znacznie większe pieniądze w innych miejscach. Ale potrzebowałem takiego klubu, w którym pójdę do góry, poprawię swoją grę i zbuduje pewność siebie.

Co z formą Zastalu, który był mocno krytykowany na początku sezonu? Czy zespół robi postępy?

Szczerze? Wiedzieliśmy, że początek sezonu będzie dla nas trudny, bo tak naprawdę w tym gronie spotkaliśmy się po raz pierwszy w życiu. To nowy zespół. Dużo na ten temat rozmawialiśmy, przygotowywaliśmy się na trudne momenty i spotkania. Czas pracuje na naszą korzyść. Wydaje mi się, że z meczu na mecz gramy coraz lepiej, nasza forma idzie do góry.

To jedna z gwiazd Zastalu i PLK
To jedna z gwiazd Zastalu i PLK

Pana forma także?

Myślę, że tak. Nie ukrywam, że duża w tym rola trenera Vidina, który w ostatnich meczach nieco inaczej mnie ustawia na boisku. Mam dużo częściej piłkę w rękach, co bardzo mi pasuje. Można powiedzieć, że pełnię rolę drugiego rozgrywającego. To bardzo ciekawe doświadczenie. Czuję, że trener mi ufa i wierzy w moje umiejętności. Myślę, że dla każdego gracza to wyjątkowe uczucie. Czuję pewność siebie, każdego dnia staram się ciężko pracować, by być jeszcze lepszym graczem.

Wszechstronność to pana największy atut?

To trudne pytanie, ocenę pozostawię innym osobom! Ja robię to, czego trener ode mnie wymaga. Na początku sezonu byłem bardziej skupiony na zdobywaniu punktów, w ostatnich meczach moja rola na boisku nieco się zmieniła. Staram się kreować większą liczbę pozycji dla kolegów, dzielić się piłką, budować w ten sposób kolegów.

Czy w poprzednich klubach grał pan na pozycji rozgrywającego?

Nie w aż tak dużym wymiarze czasowym. W FMP Belgrad byłem wykorzystywany w roli rzucającego obrońcy, pamiętam, że w poprzednim klubie miałem wstawki, gdy występowałem na pozycji rozgrywającego. Nie ukrywam, że podoba mi się gra na "jedynce". Czuję się swobodnie, nie odczuwam żadnej presji. Czuję wsparcie ze strony zawodników i trenera.

Jak się panu podoba gra w lidze VTB?

To duże wyzwanie, które w przyszłości na pewno zaprocentuje. To przełoży się na grę i wyniki w PLK. Jestem o tym przekonany. Tam trzeba być gotowym do rywalizacji pod względem mentalnym i taktycznym w każdym momencie spotkania. Nie możesz się zawahać, bo rywale momentalnie to wykorzystają. Gra też wygląda nieco inaczej. Pamiętam, że w Lidze Adriatyckiej miałem po 7-8 rzutów wolnych w każdym meczu, teraz tego nie ma, bo gra jest twardsza.



CZYTAJ TAKŻE:
Debiutant w kadrze mówi o ogniu i chaosie. Jest też wątek FAME MMA [WYWIAD]
Trener Trefla: Liga polska jest specyficzna. Nam mówi o słowach Tabaka [WYWIAD]
Kibice krzyczą na niego "włocławski harpagan". Nam mówi, dlaczego wybrał Anwil
Najmłodszy trener w lidze mówi wprost: Nie ma głupich pytań

ZOBACZ WIDEO: "Hardkorowe stejki". Burneika dał kulinarny popis

Źródło artykułu: