Dwóch nowych zawodników Kinga poza składem. Co się stało?

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Arkadiusz Miłoszewski
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Arkadiusz Miłoszewski

Poradzili sobie z problemami i rywalami. Dzięki temu święta spędzą w dobrych humorach. Nastroje w Kingu Szczecin tonuje jednak trener. - Wygrana zawsze cieszy, ale jest dużo rzeczy do poprawki - przyznał Arkadiusz Miłoszewski.

To nie był łatwy mecz dla szczecinian, którzy do pojedynku z GTK Gliwice przystąpili w mocno osłabionym składzie, ale finalnie wygrali pewnie, bo 93:82.

W kadrze na to spotkanie zabrakło dwóch najnowszych nabytków. Dlaczego Malachi Richardson i Jay Threatt nie mogli zagrać?

- Mają naciągnięte mięśnie. Nie są to bardzo groźne urazy, ale wykluczyły ich z tego spotkania - skomentował braki trener szczecinian Arkadiusz Miłoszewski.

Ci, którzy byli jednak do dyspozycji, zrobili swoje. Najlepszy mecz w sezonie rozegrał Paweł Kikowski (20 punktów, 7/8 z gry), a rolę lidera przejął wszechstronny Sherron Dorsey-Walker (20 "oczek" oraz po trzy zbiórki, asysty i przechwyty).

Amerykanin wykonał kawał roboty w defensywie. To ona była kluczem. - Nie chcieliśmy pozwolić GTK na przełamanie. Taktyka była prosta. Agresywna, mocna defensyw na całym boisku, żeby zmęczyć ich lidera Jabarie Hindsa. Wszystko po to, żeby nie mógł kreować gry - wytłumaczył Miłoszewski.

Ten pomimo zwycięstwa w, bądź co bądź, trudnych okolicznościach, nadal widzi dużo mankamentów w grze Kinga. - Powiedziałem zawodnikom, że już jestem troszkę stary, łysy i bardzo ciężko jest mnie zadowolić... - wyjaśnił.

Szczecinianie pierwszą rundę Energa Basket Ligi zakończyli z bilansem ośmiu zwycięstw i siedmiu porażek. Tuż po świętach czeka ich pierwszy mecz rundy rewanżowej. Będą to derby z PGE Spójnią Stargard.

Zobacz także:
Polska będzie gospodarzem wielkiej imprezy!
Epicki rzut w NBA. Trafił na wygraną z 19 metrów!

ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów

Komentarze (0)