Problemy ich nie omijają. Ten transfer ratuje PGE Spójnię Stargard

PAP/EPA / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Marek Łukomski
PAP/EPA / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Marek Łukomski

Tylko Erick Neal wystąpił we wszystkich meczach PGE Spójni Stargard. Zespół walczący o play-offy Energa Basket Ligi po gruntownej przebudowie zagrał zdecydowanie lepiej. Ponownie jednak nie wystąpił w najsilniejszym składzie.

Przy takiej konstrukcji składu, w którym jest tylko ośmiu ogranych na poziomie Energa Basket Ligi koszykarzy każda kontuzja to spory problem. Dwa ostatnie mecze PGE Spójni Stargard opuścił wszechstronny obwodowy Justin Gray. W Słupsku skończyło się porażką 66:68, ale w domowym meczu z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz było zwycięstwo 89:86. Kiedy ten kluczowy gracz wróci na parkiet?

- Jego uraz jest skomplikowany. Odczuwa bardzo mocny ból i ma problemy z ogólnym poruszaniem. Teraz zależy, jak jego organizm zareaguje. Nie mogę odpowiedzieć wprost ile to będzie dni - tłumaczy trener Marek Łukomski w odpowiedzi na nasze pytanie na pomeczowej konferencji prasowej. Prawdopodobne jednak, że koszykarz wróci na jeden z dwóch najbliższych meczów - najpóźniej 2 stycznia w Dąbrowie Górniczej.

Stargardzianie mieli szczęście w nieszczęściu i w tym roku przebudowali zespół w odpowiednim momencie. Absencja Justina Gray'a jest mniej bolesna, bo kapitalnie prezentuje się pozyskany niedawno Admon Gilder. Z Enea Abramczyk Astorią zdobył 27 punktów (12/18 z gry). Był liderem w ataku, ale podobnie, jak wcześniej wywiązywał się również z zadań defensywnych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!

- Cieszymy się, że dołączył do nas. Jest to bardzo dobry zawodnik. Po obu stronach parkietu ma ogromny potencjał. W obronie może być jednym z czołowych zawodników w lidze. W ataku ma rzut za trzy, dobry drive i przegląd pola - chwali nowego obwodowego trener PGE Spójni Stargard.

PGE Spójnia Stargard osiągnęła identyczny bilans, jak na półmetku poprzedniego sezonu (siedem zwycięstw i osiem porażek). Teraz jednak dało to tylko 11. lokatę, a wtedy miejsce gwarantujące udział w Suzuki Pucharze Polski. Jaka będzie druga runda dla ekipy z Pomorza Zachodniego? Na początek trzy wyjazdy (King, MKS i Trefl).

- Będziemy się na pewno lepiej prezentować. Mam nadzieję, że zespół, który teraz skompletowaliśmy jest w stanie z każdym rywalizować na równym poziomie. Pokazaliśmy to w ostatnich trzech meczach. Zespół idzie do przodu. Zawodnicy czują większą pewność siebie. Trzeba to kontynuować. Wiemy, że teraz jest mecz specjalny i od tego trzeba zacząć żeby dobrze się do niego przygotować i powalczyć w Szczecinie - komentuje Marek Łukomski.

Wtorkowy mecz pokazał jednak, że łatwo nie będzie. Enea Abramczyk Astoria prowadziła tylko przez trzy minuty jednak mogła w końcówce przechylić szalę na swoją korzyść. - Po prostu byli lepsi. Defensywa, którą gramy myślę, że nie funkcjonowała na poziomie, jaki chcemy. Nie byliśmy wystarczająco agresywni. Szczególnie jeżeli chodzi o sytuacje, gdzie mogliśmy zastosować pułapki z podwojeniami. Nie wykonaliśmy tego wystarczająco dobrze. Jeżeli się traci w każdej kwarcie 20 punktów lub więcej to trudno wygrać z zespołem, który jest w takiej dyspozycji i ma taką jakość - analizuje trener przyjezdnych, Artur Gronek.

Zobacz także: Gorąco w Zastalu, szykują się duże zmiany
Iffe Lundberg przemówił po sentymentalnym powrocie

Komentarze (0)