Co ze wzmocnieniami w Enea Zastalu BC? "W Polsce jest moda, żeby gadać głupoty"

WP SportoweFakty / Karolina Bąkowicz / Na zdjęciu: Oliver Vidin
WP SportoweFakty / Karolina Bąkowicz / Na zdjęciu: Oliver Vidin

Enea Zastal BC Zielona Góra po szalonym meczu i dogrywce pokonał we Wrocławiu Śląsk 88:85. Oliver Vidin pochwalił swoich podopiecznych. - Mają jaja! - rzucił po meczu. Przekazał też informację na temat potencjalnych wzmocnień. Wskazał priorytety.

- Moi zawodnicy pokazali, że mają jaja. Grali do końca na 100 procent i nie puścili tego meczu, jak było -15 - przyznał szczęśliwy Oliver Vidin.

Enea Zastal BC Zielona Góra w meczu ze Śląskiem Wrocław najpierw wielką "trójką" Nemanji Nenadicia doprowadził do dogrywki, a w niej zapewnił sobie zwycięstwo rzutami wolnymi.

W spotkaniu tym wicemistrzowie Polski po raz pierwszy w sezonie musieli sobie radzić bez Brandena Fraziera, który odszedł do Włoch. Nie mogło zatem zabraknąć pytań o ewentualne transfery.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"

W środowisku pojawiła się już informacja, że nowym graczem wicemistrza Polski zostanie (został?) podkoszowy Brandon Ashley. - Oficjalnie nikogo nie podpisaliśmy. W Polsce jest taka moda wymyślać i gadać głupoty, kto jest podpisany czy zwolniony. Ktoś coś powiedział i robi się szum - skomentował wszystko Vidin.

- Nie ma co wymyślać i się oszukiwać. Oszczędzamy pieniądze na dobrego zawodnika, który naprawdę pomoże drużynie. Nie weźmiemy kogoś, kogo nie chcemy - dodał przyznając przy okazji, że jeżeli nie będzie odpowiedniego kandydata w zasięgu finansowym, to Enea Zastal BC po prostu zagra do końca tym składem, jaki ma.

Vidin nie potrzebuje podpowiedzi. - Wiemy, czego nam brakuje - mówi wprost. Zwraca też uwagę na ważną kwestię. - Ta drużyna ma czterech obcokrajowców. Która inna z tych, jakie grają w Europie i chcą walczyć i mistrzostwo ma tylu? Oczywiście, że brakuje nam dwóch zawodników - dodał.

Rotację przydałoby się wzmocnić rozgrywającym i podkoszowym. - Po pierwsze na rynku nic nie ma, po drugie jeżeli jest, a ja bym go chciał, to nie mamy takich pieniędzy - wyjaśnił.

Rąbka tajemnicy Vidin jednak zdołał uchylić. - Nie ma co wymyślać. Oglądamy się za "jedynką". Jest, trzeba zapłacić buyout. Na pewno by nam dużo pomógł, ale nie mogę o tym mówić, bo nie wiem co z tego będzie - wyjaśnił dodając, że bez podpisu nie ma tematu.

Pieniądze są zresztą głównym tematem w klubie. - Cały czas rozmawiam z panem Jasińskim. Cały czas wszystko konsultujemy, bo nie chcemy zrobić błędu. Wiadomo też, że najpierw trzeba wypłacić tych zawodników, którzy są i postawić klub na nogi - tak Vidin na koniec wskazał priorytety.

Zobacz także:
Ogromny kłopot w polskim klubie. "Nie jesteśmy w realiach NBA"
Arged BM Stal podjęła decyzję ws. środkowego

Źródło artykułu: