Tego nikt się nie spodziewał. Kontuzja przyspieszyła debiut

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk

Kiepskie wieści ws. stanu zdrowia Szymona Szewczyka, który znów narzeka na bark. Jego uraz otwiera drzwi dla debiutanta Łukasza Frąckiewicza. Ten musi jednak szybko wskoczyć na wyższe obroty.

Hitowy mecz z Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski był oczywiście wielkim zwycięstwem Anwilu Włocławek (107:88), ale po jego zakończeniu okazało się, że urazu barku ponownie nabawił się Szymon Szewczyk, jeden z ważniejszych elementów w układance trenera Przemysława Frasunkiewicza.

Ten na konferencji prasowej przyznał, że zawodnik w trakcie przerwy - mimo kontuzji - zgłosił gotowość do gry, ale zgody nie wydał sztab medyczny.

Serwis kkwloclawek.pl informuje, że środkowy najpierw przeszedł badanie rezonansem magnetycznym, a następnie odbył konsultację u doktora Łukasza Paczesnego z toruńskiej Orvit Clinic.

Niestety z Włocławka napływają kiepskie wieści ws. stanu zdrowia Szewczyka, którego czeka kilkutygodniowa przerwa. Przez 3-4 tygodnie będzie przechodził rehabilitację po zwichnięciu barku (bez uszkodzeń w aparacie mięśniowym), po czym nastąpi kolejna weryfikacja w postaci rezonansu magnetycznego i wizyty u lekarza. Wtedy nastąpi decyzja o możliwym powrocie do gry.

"Jak w przypadku każdej kontuzji, wszystko zależy od procesu regeneracji. Za trzy tygodnie Szymon będzie miał kolejną konsultację - wówczas poinformujemy o szczegółach" - czytamy na oficjalnej stronie klubu z Włocławka.

Łukasz Frąckiewicz zadebiutował w Anwilu Włocławek
Łukasz Frąckiewicz zadebiutował w Anwilu Włocławek

Nieoczekiwany debiut

W sporcie nieszczęście jednego jest szansą dla innego. Tak też było w tym przypadku. Kontuzja Szewczyka otworzyła drzwi dla Łukasza Frąckiewicza. Ten miał być bardzo powoli wprowadzany do gry po ciężkiej kontuzji kolana, a debiut był planowany na... środowy mecz z Basketem Brno w lidze regionalnej.

Tymczasem koszykarz zadebiutował kilka dni wcześniej w starciu z mistrzem Polski. Musiał pomóc, bo Anwil został tylko z jednym nominalnym centrem (Ziga Dimec). Mimo meczu na szczycie, 25-latek dobrze wywiązał się ze swoich zadań. Frąckiewicz w ciągu 15 minut zdobył 2 punkty, miał 5 zbiórek i 3 asysty. Anwil z nim na parkiecie był "+15".

- Szczerze? Jego debiut w meczu ze Stalą był tak średnio planowany. Grał już co prawda 5x5 na treningach, zrozumiał taktykę, bo to jest mądry chłopak, ale chcieliśmy go wprowadzić w meczu z Brnem. W starciu ze Stalą był dla niego ciężki match-up, ale on nadrabia mądrością, wie, gdzie się ustawić i jak zastawić rywali. Wszedł i nie był w ogóle przestraszony. Miał kamienną twarz, grał dobrze - twierdzi Przemysław Frasunkiewicz, szkoleniowiec Anwilu Włocławek.

Przypomnijmy, że w październiku włocławianie podpisali kontrakt z Frąckiewiczem do czerwca 2023 roku, a więc do końca przyszłych rozgrywek. W umowie zawarto kilka klauzul, w których klub zagwarantował sobie prawo do rozwiązania umowy. Środkowy, mimo iż nie grał, był bardzo "łakomym kąskiem" na rynku transferowym w Energa Basket Lidze. Kilka klubów sondowało możliwość jego pozyskania, najkonkretniejszy okazał się współlider rozgrywek, Anwil Włocławek.

Frąckiewicz na początku stycznia 2021 roku zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. To był dla niego duży cios, bo 25-latek rozgrywał świetny sezon w barwach Enea Astorii Bydgoszcz. Koszykarz średnio notował 9,4 punktu i 7,6 zbiórki w 23 minuty gry. Był najlepszym zbierającym w ataku.

CZYTAJ TAKŻE:
Kamil Łączyński: Anwil powstał z kolan [WYWIAD]
Tak dowiedzieli się o ultimatum. Drużyna stanęła za trenerem
Porównania do legendy PLK nie dziwią! Nowa gwiazda polskiej ligi: Nie myślę o NBA
Gwiazdor ligi odmówił grania! Klub żąda dużego odszkodowania

ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat

Komentarze (1)
avatar
dygresja
13.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A kogo (lub czego) w Stali miało się przestraszyć 1,5 Frącka z poprzedniego sezonu z Astorii? Odniosłam raczej wrażenie, że to jego pod koszem obawiali się zawodnicy Stali. Już rok temu budził Czytaj całość