2. połowa spotkania w Dąbrowie Górniczej. PGE Spójnia Stargard kontroluje wydarzenia na parkiecie, prowadzi z MKS-em różnicą 10-15 punktów. Trener Marek Łukomski wzywa Ericka Neala do wejścia na boisko. Ten jednak odmawia. Mówi wprost: "nie chcę już grać w tym meczu". Słyszy to trener i jego asystenci, a także... kibice stargardzkiego klubu, którzy siedzą tuż za ławką. Polski szkoleniowiec wpadł w furię i odesłał go na ławkę. Nie chciał już go widzieć na oczy.
Po meczu w szatni - jeszcze przed pójściem na konferencję prasową - zwrócił się do zawodnika, by ten przekazał kolegom, w jaki sposób zachował się kilkanaście minut wcześniej. Od razu po meczu Marek Łukomski zwrócił się też do prezesa (Paweł Ksiądz), by klub podjął radykalne kroki w sprawie zachowania Amerykanina.
Nie wykazał skruchy
Zwłaszcza, że ten w trakcie i po meczu w ogóle nie wykazał skruchy. Później - gdy zorientował się, że jest w trudnym położeniu - wysłał wiadomość do trenera, ale jej treść - tak nam mówią w klubie - była mocno kuriozalna. Coś na zasadzie: "nie chciałem wejść, bo inni grali dobrze".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!
- W trakcie i po meczu nie miał za bardzo nic do powiedzenia. Nie wykazał skruchy. Później przedstawił tak kuriozalną argumentację, że aż trudno to powtarzać - mówi nam Paweł Ksiądz.
Klub dokładnie przeanalizował sytuację, skonsultował ją z kilkoma osobami i wysłał pismo do zawodnika z wnioskiem o rozwiązanie kontraktu z jego winy. Warto dodać, że koszykarz w trakcie gry w Stargardzie zmienił agenta, o czym... nie poinformował klubu. Wcześniej reprezentował go Tarek Khrais (podpisał umowę), teraz o interesy Amerykanina dba Haris Papadopoulos. Ten jednak nie miał wielu argumentów w rękach, bo sprawa w tym przypadku była zero-jedynkowa. Neal złamał podstawowy warunek w kontrakcie.
- Bezpośrednią przyczyną odsunięcia zawodnika od drużyny było zachowanie na meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza. W drugiej połowie - przy korzystnym wyniku zespołu - zawodnik odmówił wejścia na parkiet, nie podając żadnej konkretnej przyczyny. Po spotkaniu też nie był w stanie powiedzieć, dlaczego w ten sposób postąpił. A jak dobrze wiemy - kwintesencją kontraktu jest reprezentowanie klubu przez zawodnika w trakcie meczu. Tu mieliśmy odmowę z jego strony, więc nie było innego wyjścia - informuje prezes klubu ze Stargardu.
Nam udało się też ustalić, że Amerykanin już wcześniej sprawiał pewne problemy wychowawcze. Trener - w obecności prezesa - odbył z nim kilka mocniejszych rozmów. W klubie mówią nam wprost: to bardzo dobry gracz, ale trudny do prowadzenia.
- Nie będę zaprzeczał. Z Erickiem były drobne problemy, "wykroczenia" ze strony zawodnika, kilka razy potraktowaliśmy jego zachowanie z przymrużeniem oka, odbyliśmy kilka rozmów motywacyjnych, czasami padły mocniejsze słowa, ale też nie jestem takim człowiekiem, by od razu kogoś zwalniać. Najlepszym przykładem jest Jacobi Boykins, któremu daliśmy szansę. To nie zadziałało i się ostatecznie rozstaliśmy. Teraz jest podobnie z Erickiem. Takie zachowanie jest niedopuszczalne nie tylko w stosunku do całego klubu i sponsorów, ale przede wszystkim do kibiców - podkreśla w rozmowie Paweł Ksiądz.
Spore odszkodowanie
Rozmowy między stronami nieco się przeciągają, co akurat nie dziwi, bo w grze są duże pieniądze. PGE Spójnia zażądała odszkodowania w postaci zapłacenia przez zawodnika kwoty, która umożliwi klubowi zakontraktowanie kolejnego obcokrajowca (jego następcy), którego nie planowano. Licencja za ósmego gracza zagranicznego wynosi 35 tys. złotych. Tak stanowi regulamin rozgrywek PLK.
- Rozwiązujemy umowę z winy zawodnika. Za tym idzie odszkodowanie na rzecz klubu. Nie ukrywam, że zażądaliśmy od koszykarza odszkodowania za poniesione straty wizerunkowe. Zrobiło się dużo zamieszanie wśród kibiców i sponsorów. Kompletnie niepotrzebne, zwłaszcza, że wygraliśmy dla nas tak ważny mecz na wyjeździe - przyznaje prezes PGE Spójni.
Stargardzianie już rozpoczęli poszukiwania nowego zawodnika. W tym momencie toczą się rozmowy z kilkoma kandydatami. Są bardzo małe szanse na to, by nowy gracz pojawił się w składzie PGE Spójni w niedzielnym spotkaniu z Treflem Sopot. Trener Marek Łukomski będzie musiał sobie radzić w nieco okrojonym składzie. Więcej minut otrzymają Tomasz Śnieg i Daniel Szymkiewicz.
- Przystąpiliśmy do analizy sytuacji na rynku transferowym. Chcemy jak najszybciej uzupełnić tę lukę. Na ten moment żadne nazwisko nie jest wybrane. Toczą się rozmowy - zaznacza Paweł Ksiądz.
Amerykanin był jedną z gwiazd polskiej ligi. Jego 39 punktów w meczu ze Startem Lublin to najlepszy wynik w tym sezonie. W ostatniej kolejce Devyn Marble był blisko pobicia tego rekordu, ale ostatecznie jego licznik zatrzymał się na 37 "oczkach". 26-latek wystąpił w 17 meczach, w których średnio notował 16,2 pkt (9. strzelec ligi) i 7,1 asyst (drugi podający).
Erick Neal jest kolejnym graczem, który opuścił szeregi PGE Spójni w trakcie sezonu. Wcześniej rozstano się z Jacobi Boykinsem, Jakem O'Brienem i Piotrem Niedźwiedzkim. Poza zespołem jest także Duńczyk Jonas Zohore (agenci szukają mu pracy).
Informujemy, że decyzją Zarządu Klubu Erick Neal został zawieszony i odsunięty od drużyny. Nie będzie on już reprezentował biało-bordowych barw. Trwają intensywne poszukiwania nowego zawodnika, który mamy nadzieję jak najszybciej wzmocni nasz zespół.#plkpl pic.twitter.com/klWyg8HEmY
— PGE Spójnia Stargard (@SpojniaStargard) January 6, 2022
CZYTAJ TAKŻE:
Łukasz Koszarek apeluje: Młodzi, myślcie strategicznie [WYWIAD]
Trener rewelacji PLK: Każdy mecz jak o życie. Tak przeżywał spotkania w domu
David Brembly: Liczę na rewanż ze Stalą w finale [WYWIAD]
Miłoszewski: Wiem, że zrobiłem problem Jasińskiemu. Kulisy zatrudnienia w Kingu