To nie był dobry występ Śląska Wrocław. W arcyważnym dla siebie pojedynku na europejskich pucharach podopieczni Andreja Urlepa nie zdołali nawiązać walki z BC Lietkabelis.
- Muszę powiedzieć, że jest mi wstyd z powodu tego, jak zaprezentowaliśmy się w tym meczu. Byliśmy okropni - przyznał doświadczony szkoleniowiec.
Wrocławianie od początku byli w odwrocie. Litwini rozpoczęli od prowadzenia 15:3, a w drugiej kwarcie mieli już nawet 19 "oczek" przewagi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"
Śląsk miał problemy po obu stronach parkietu. - W pierwszej połowie nie istnieliśmy w defensywie. W drugiej z kolei byliśmy lepsi w obronie, ale w ataku zrobiliśmy tak dużo złych rzeczy, że nie pamiętam, żebyśmy tego dokonali w jakimkolwiek wcześniejszym meczu - powiedział Urlep.
- Zasłużyliśmy na tę porażkę. Mam nadzieję, że moi podopieczni zareagują we właściwy sposób - dodał.
Jego podopieczni w ostatnim czasie mieli dłuższą przerwę w grze i treningu. Wszystko spowodowane było koronawirusem i kwarantanną. Czy to mogło mieć znaczenie? - COVID-19 miał wpływ, ale zdecydowanie nie jest to jedyna przyczyna. To coś więcej, niż tylko COVID-19 - zakończył.
Wrocławianie szybko muszą stanąć na nogi, bowiem już w sobotę czeka ich kolejne duże wyzwanie. Tym razem "święta wojna" w Energa Basket Lidze i pojedynek we Włocławku z Anwilem.
Zobacz także:
To on uciszył kibiców mistrza! Sąsiad Mike'a Taylora robi furorę w polskiej lidze
Kadrowe porządki. Rekordzista PLK ma już nowego pracodawcę