Embiid i DeRozan szaleli w ataku - dobili do 40 punktów! Trwa koszmar Brooklyn Nets

AFP / Na zdjęciu: Joel Embiid
AFP / Na zdjęciu: Joel Embiid

W niedzielę w NBA zmierzyły się dwie czołowe drużyny Konferencji Wschodniej - Chicago Bulls i Philadelphia 76ers. Brylowali także Nikola Jokić, Luka Doncić czy Giannis Antetokounmpo.

Hitowy mecz padł łupem Sixers, których do zwycięstwa 119:108 poprowadził świetny Joel Embiid. Kameruńczyk, jeden z najpoważniejszych kandydatów do zdobycia w tym sezonie nagrody MVP, zdobył 40 punktów i miał 10 zbiórek w zaledwie 32 minuty.

Goście z Filadelfii wyszli na prowadzenie bardzo szybko, bo już po pierwszej kwarcie było 34:26. Bulls próbowali odrabiać straty, ale to nie był ich dzień. Trafili tylko 7 na 26 oddanych rzutów za trzy. Brakowało im ponadto narzekającego na bóle pleców Zacha LaVine'a.

Był za to DeMar DeRozan, który dwoił się i troił, aby odwrócić losy meczu. 32-latek rzucił aż 45 "oczek" (18/30 z pola, 9/11 za 1), a ponadto zanotował dziewięć zbiórek oraz siedem asyst. To pierwszy raz w tym sezonie, kiedy w jednym spotkaniu dwóch zawodników dobija do bariery czterdziestu zdobytych punktów.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

- Wiemy, że odzyskamy wszystkim we właściwym momencie. Do tego czasu próbujemy robić wszystko, co jesteśmy w stanie. Wychodzimy na parkiet i staramy się być lepsi, próbujemy naprawiać nasze błędy - mówił w rozmowie z mediami DeRozan, którego drużyna legitymuje się bilansem 33-20 i jest druga w Konferencji Wschodniej. Oprócz LaVine'a, Bulls są osłabieni jeszcze brakiem Alexa CarusoLonzo Balla i Coby'ego White'a.

Podopieczni Doca Riversa doznali ostatnio dwóch porażek, ale teraz wrócili na ścieżkę zwycięstw i na osiem ostatnich występów, zanotowali sześć sukcesów. Było to zarazem trzecie bezpośrednie starcie tych zespołów w tym sezonie, 76ers trzeci raz triumfowali nad Bulls.

Luka Doncić szybko złapał piąty faul i w niedzielnym meczu spędził na parkiecie zaledwie 28 minut, ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu 18 punktów, 10 zbiórek oraz 11 asyst. Dallas Mavericks po ciekawym spotkaniu pokonali drużynę Atlanta Hawks 103:94. Gwiazdor "Jastrzębi", Trae Young wypadł słabo - trafił tylko 6 na 19 oddanych rzutów z gry, pudłując wszystkie sześć prób zza łuku.

Mistrzowie NBA znów uderzyli z pełną mocą, tym razem w Los Angeles Clippers. Milwaukee Bucks zwyciężyli w Kalifornii 137:113. Giannis Antetokounmpo miał 28 punktów, Jrue Holiday 27 "oczek" i 13 asyst, a Bobby Portis zapisał przy swoim nazwisku 24 punkty oraz 11 zbiórek. W Clippers zadebiutował Norman Powell, który niedawno trafił do nich z Portland Trail Blazers. Doświadczony obwodowy od razu był pierwszym strzelcem drużyny (28 punktów).

Trwa koszmar Brooklyn Nets. To już ósma porażka z rzędu. Nikt nigdy w historii nie zdobył mistrzostwa NBA po sezonie zasadniczym, w którym przegrał tyle kolejnych meczów. Tym razem podopieczni Steve'a Nasha nie dotrzymali kroku Denver Nuggets.

Nikola Jokić potrzebował zaledwie 30 minut, aby skompletować triple-double (27 punktów, 12 zbiórek, 10 asyst). Serb trafił 12 na 15 oddanych rzutów z pola. To jego 71. potrójna zdobycz w karierze, a czternasta w tym sezonie.

Nuggets obrócili w niedzielę siedem punktów straty w 21 "oczek" zaliczki, triumfując ostatecznie 124:104. - Lepiej zbieraliśmy w drugiej połowie, trafialiśmy też trudne rzuty. Defensywa była ponadto o wiele, wiele lepsza - zaznaczał Jokić.

Dla Nets 27 punktów rzucił Kyrie Irving. Rozgrywający miał też 11 asyst, ale wykorzystał zaledwie 10 na 26 oddanych prób z pola. Nowojorczykom brakowało w składzie kontuzjowanych Kevina Duranta i Jamesa Hardena.

Wyniki:

Chicago Bulls - Philadelphia 76ers 108:119 (26:34, 26:27, 29:28, 27:30)
(DeRozan 45, Vucevic 23, Green 17 - Embiid 40, Harris 23, Maxey 16)

Minnesota Timberwolves - Detroit Pistons 118:105 (24:26, 31:30, 28:23, 35:26)
(Towns 24, Russell 22, Beasley 20 - Bey 24, Lyles 16, Joseph 15)

Denver Nuggets - Brooklyn Nets 124:104 (39:40, 37:35, 31:16, 17:13)
(Jokić 27, Barton 21, Gordon 17 - Irving 27, Thomas 20, Griffin 19)

Cleveland Cavaliers - Indiana Pacers 98:85 (12:27, 24:20, 25:21, 37:17)
(Osman 22, Love 19 - Duarte 22, Washington Jr. 17)

Orlando Magic - Boston Celtics 83:116 (15:21, 24:28, 22:29, 22:38)
(Suggs 17, Carter Jr. 14 - Brown 26, Schroder 22, Tatum 15)

Dallas Mavericks - Atlanta Hawks 103:94 (29:26, 25:24, 26:26, 23:18)
(Brunson 22, Bullock 22, Doncić 18 - Collins 22, Young 17, Hunter 14)

Houston Rockets - New Orleans Pelicans 107:120 (21:26, 33:23, 23:38, 30:33)
(Wood 22, Green 18, Mathews 18 - Ingram 33, Hayes 21, Valanciunas 18)

Los Angeles Clippers - Milwaukee Bucks 113:137 (32:28, 19:32, 30:39, 32:38)
(Powell 28, Morris 20, Covington 13 - Antetokounmpo 28, Holiday 27, Portis 24)

Czytaj także: Aleksander Dziewa: Bałem się Urlepa. Jego magia nadal działa! [WYWIAD]
Marković, Richard - znani zawodnicy znów zachwycili w Polsce. Trefl osłabł na finiszu

Komentarze (0)