Polski klub opuścił rozgrywki w kraju agresora. "Finanse? Sa ważniejsze wartości"

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Enea Zastal BC
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Enea Zastal BC

Nie wiem, czy my - jako sąsiedzi Ukrainy - mamy prawo do zabawy i celebrowania, rozgrywania meczów, gdy tam umierają ludzie - mówi Janusz Jasiński, szef koszykarskiego klubu wycofanego z ligi rosyjskiej.

Wicemistrz Polski Enea Zastal BC Zielona Góra poinformował, że zawiesza uczestnictwo w rozgrywkach rosyjskiej ligi VTB (sponsorem ligi jest rosyjski bank VTB) koszykarzy z powodu agresji Rosji na Ukrainę. Wcześniej z rywalizacji wycofał się także estoński klub BC Kalev Tallinn/Cramo.

"Dziękujemy lidze VTB United League za trzy lata sportowej rywalizacji na najwyższym poziomie. W tej chwili są jednak sprawy ważniejsze niż koszykówka. Jesteśmy przeciwko przemocy i wojnie. Zawieszamy nasze uczestnictwo w rozgrywkach" - napisano w komunikacie klubu z Zielonej Góry.

- Nasza decyzja o zawieszeniu uczestnictwa nie była w ogóle rozważana pod kątem finansowym. To na pewno nam się nie opłaci, ale w życiu są ważniejsze wartości. Dzisiaj naszym celem nadrzędnym jest zdobycie mistrzostwa Polski, dlatego musimy pewne rzeczy zmodyfikować - mówi nam Janusz Jasiński, właściciel zielonogórskiego klubu, który rozegrał czwarty sezon na parkietach ligi VTB.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Enea Zastal BC w piątek poinformował o zawieszeniu uczestnictwa w lidze VTB. Proszę powiedzieć o okolicznościach tej decyzji.

Janusz Jasiński, przewodniczący rady nadzorczej w Enea Zastalu BC Zielona Góra: To są decyzje i sprawy, które omawiamy w gronie rady nadzorczej. To była  bardzo trudna decyzja pod wieloma względami: finansowymi, sportowymi i organizacyjnymi. Ale nie oszukujmy się - w tych warunkach, które obecnie panują na Ukrainie, ta decyzja była konieczna. Doszliśmy do wniosku, że to nie jest czas na koszykówkę. Choć nie ukrywam, że dla mnie w tej całej historii najsmutniejsze jest to, że sport płaci rachunek za politykę, z którą - robimy wszystko, by mieć jak najmniej wspólnego.

Jesteście w kontakcie z władzami ligi VTB?

Tak. Rozmawialiśmy z nimi, przekazaliśmy nasze stanowisko: "nie ma szansy na kontynuację przez nas udziału w rozgrywkach". Władze ligi ze zrozumieniem i z szacunkiem podeszły do naszej wiadomości.

Należy pamiętać o tym, że to przecież nie jest ich wina, iż zaistniała taka sytuacja. Każdy z nas ma znajomych czy przyjaciół Rosjan bądź nawet robi z nimi interesy i wiemy, że w wielu poglądach jesteśmy identyczni.

Liczymy, że wojna szybko się zakończy i nastąpi porozumienie między stronami. Uważam, że kontynuacja wojny do niczego dobrego nie doprowadzi. Nikt tej wojny nie wygra, nie będzie zwycięzców, będą sami przegrani.

Czy wrócicie do rozgrywek VTB?

Do rozgrywek ligi VTB wrócimy, jeżeli sytuacja się unormuje. Nie zamykamy drogi przed żadnym rozwiązaniem, bo też nie jest taki nasz cel. Zależy nam na grze, ale nie w takich warunkach, jakie są obecnie na Ukrainie. Nie da się kontynuować rozgrywek sportowych. Widać też, że z Rosji wyjeżdżają kolejni zawodnicy, trenerzy. Nikt nie wyobraża sobie tego, by wyjść na boisko i udawać, że wszystko jest w porządku. I to tyczy się wszystkich dyscyplin. Powiem więcej. Jeśli sprawy będą toczyć się w ten sposób, to ja nie wiem, czy my - jako ludzie będąc sąsiadami Ukrainy - mamy prawo do zabawy i celebrowania, gale organizować, mecze rozgrywać, gdy tam będą ludzie umierać. Naszym obowiązkiem jest to, by teraz tę sprawę postawić jako najważniejszą dla nas wszystkich.

Czy gdy podejmowaliście decyzję o zawieszeniu udziału w VTB, braliście pod uwagę reperkusje finansowe? Czy klub z tego powodu nie stanie nad przepaścią?

Pewnie, że idą za tym reperkusje finansowe, ale za wszystkim idą. Za konfliktem z prezydentem Zielonej Góry, Januszem Kubickim, o wolność klubu też szły. Nie chcę porównywać tych sytuacji, ale jednak tamta decyzja, by nie dać się podporządkować, też miała znamiona "politycznej". Mogliśmy pójść drogą Falubazu i się podporządkować albo pójść własną i przez to zapłacić przez to ogromną cenę.

Wracając do sprawy VTB - będziemy mieli mniejsze przychody, ale za tym idą też mniejsze wydatki m.in. z powodu braku wyjazdów do Rosji. Podsumowując: nasza decyzja o zawieszeniu uczestnictwa nie była w ogóle rozważana pod kątem finansowym. To na pewno nam się nie opłaci, ale w życiu są ważniejsze wartości.

Jak zawodnicy do tego podchodzą? Jeden z nich nieoficjalnie mi powiedział: "to była jedyna droga, klub podjął słuszną decyzję".

Na pewno coś straciliśmy, zawodnicy stracili, jest żal. Nie ma co ukrywać, że koszykarze zawsze marzą o tym, by grać i rywalizować z najlepszymi. W ten sposób mogą rozwinąć swoją karierę. Sytuacja była taka, że mieliśmy do rozegrania osiem meczów i to z drużynami w naszym zasięgu, dlatego cały czas marzyliśmy o grze w fazie play-off.

Teraz w klubie nastała nowa rzeczywistość?

Tak - zarówno dla klubu i zawodników. Musimy to przemyśleć, przegrupować nasze cele. Nie jest tajemnicą, że dzisiaj naszym celem nadrzędnym jest zdobycie mistrzostwa Polski, dlatego musimy pewne rzeczy zmodyfikować, pozmieniać. Uważam, że jeśli wojna nie zabierze możliwości kontynuacji w lidze polskiej, to zapowiadają się znakomite play-off, w których będzie mnóstwo emocji. Od dawna nie było tak interesujących rozgrywek. Szykują się francuskie play-off, czyli ósma drużyna po sezonie zasadniczym może zdobyć mistrzostwo Polski. To jest bardzo realne. A warto pamiętać, że przed nami jeszcze siedem dni okienka transferowego, wiele może się zdarzyć.

Enea Zastal BC zawiesza grę w lidze VTB
Enea Zastal BC zawiesza grę w lidze VTB

Czy może dojść do zmian w Enea Zastalu BC? Ktoś odejdzie ze względu na zawieszenie uczestnictwa w VTB?

Tak jak mówiłem wcześniej: konsekwencje tej decyzji mogą być różne. Może się tak wydarzyć, że pojawiają się oferty za naszych najlepszych zawodników. Jesteśmy tego świadomi. Mam nadzieję, że tak się jednak nie wydarzy. Wierzę, że nie powtórzymy sytuacji z minionego sezonu, gdy musieliśmy sprzedać Iffe Lundberga do Rosji. Teraz dużo zależy od finansów. Mogę zdradzić, że w tym tygodniu - w tym parametrze finansowym - może wydarzyć się coś bardzo dobrego.

Nowy sponsor?

Nic nie powiem. Dobrze pan wie, że duże sprawy lubią ciszę.

CZYTAJ TAKŻE:
Prezes rewelacji ligi: Zawodnicy chcą u nas grać. Zainteresowanie jest ogromne!
Amerykanin czeka na kasę z polskiego klubu. Padły gorzkie słowa
Gwiazdor odstrzelony. Źle wydane pieniądze [KOMENTARZ]
MVP, przetrenowanie i "Klub Kokosa". Garbacz: Ludzie sukcesu nie mają czasu hejtować