MŚ. Polak był o krok od sensacyjnego medalu! Zobacz, co się działo w nocy

PAP / Na zdjęciu: Damian Czykier
PAP / Na zdjęciu: Damian Czykier

To była bardzo udana sesja wieczorna trzeciego dnia lekkoatletycznych MŚ dla polskich sportowców. Nie zabrakło awansów, naprawdę niewiele brakowało też do sensacyjnego medalu w finale biegu na 110 m przez płotki mężczyzn. Zobacz co przegapiłeś.

Oj działo się w wieczornej sesji trzeciego dnia lekkoatletycznych mistrzostw świata w Eugene.

Bardzo dobrze rywalizację w siedmioboju rozpoczęła Adrianna Sułek, która pobiła swoje rekordy życiowe w pchnięciu kulą i biegu na 200 m, do tego była wysoko na 100 m przez płotki i w skoku wzwyż. Efekt? Zaledwie 9 punktów straty do podium po pierwszym dniu.

- Jest pewna kontuzja, ale nie będę o tym mówić. I nie opuszczam rękawic - powiedziała ambitna zawodniczka, która po srebrnym medalu HMŚ w Belgradzie ma apetyt na podium w mistrzostwach na otwartym stadionie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski

Kolejne konkurencje już w poniedziałkowy wieczór polskiego czasu - skok w dal, a potem rzut oszczepem.

Mimo braku awansu do finału biegu na 100 m, Ewa Swoboda nie była rozczarowana swoim wynikiem na MŚ. Polka zajęła w swoim półfinale szóste miejsce (11,08 s). Aby pobiec w finale, trzeba było zejść poniżej 11 sekund--->>> WIĘCEJ TUTAJ.

- Mistrzostwa świata to dla mnie taki przystanek do mistrzostw Europy. Jestem zadowolona z siebie. Do finału trzeba już biegać grubo poniżej 11 sekund. Ale wiemy z trenerką nad czym pracować - przekonywała.

To, co nie udało się Swobodzie, wywalczył Damian Czykier. Rekordzista Polski na 110 m przez płotki po raz pierwszy w karierze awansował do finału mistrzostw świata na otwartym stadionie.

Tuż przed decydującym biegiem kontuzji doznał Jamajczyk Hansle Parchment, następnie falstart popełnił inny kandydat do złota Devon Allen, co wzbudziło ogromne emocje na trybunach i u samego sprintera. Amerykanin przekroczył przepisy o zaledwie jedną tysięczną sekundy! Sędziowie jednak nie zmienili decyzji.

W finale wystartowało więc sześciu płotkarzy. I w tym towarzystwie Czykier zajął czwarte miejsce, do sensacyjnego medalu zabrakło 0,16 s!

- Polska, budzimy się, wstajemy! - wykrzyczał do kamery po finale. - Gdybym pobiegł bieg idealny i byłbym czwarty, byłoby super. Ale popełniłem błąd na starcie i tej straty nie dałem rady nadrobić, jest więc lekki niedosyt. Ale to i tak historyczny dzień! Pokazałem, że mogę się ścigać z najlepszymi, to super prognostyk przed mistrzostwami Europy w Monachium.

Po eliminacjach na 1500 m Michał Rozmys mówił, że jeśli chodzi o liczbę popełnionych błędów był to dla niego najgorszy bieg w życiu. Na szczęście chyba wyczerpał już limit, bo w półfinale zaprezentował się ze zgoła odmiennej strony. Taktycznie wypadł wręcz bezbłędnie, zajął szóste miejsce i awansował do finału MŚ.

Przypomnijmy, że wcześniej ze świetnej strony pokazały się nasze sprinterki na 400 m, awansując zgodnie do półfinału. Natalia Kaczmarek i Anna Kiełbasińska nie są bez szans jeśli chodzi o awans do finału MŚ.

A co działo się w konkurencjach bez naszych reprezentantów?

Złoto w pchnięciu kulą wywalczył Amerykanin Ryan Crouser, w skoku o tyczce kobiet też triumfowała reprezentantka gospodarzy w osobie Katie Nageotte. Z kolei finał 100 m kobiet zdominowały Jamajki, które zajęły wszystkie miejsce na podium, a złoto (piąte w karierze!) wywalczyła Shelly-Ann Fraser-Pryce.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: