Co to był za rzut! Mamy złoto! Jest też rozczarowanie
Wojciech Nowicki popisał się kapitalnym rzutem w piątej kolejce finału rzutu młotem na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy. Rzutem, który dał mu złoty medal!
Nie bez powodu oczekiwaliśmy więc, że to także oni będą głównymi bohaterami finału rzutu młotem podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Monachium. Tyle tylko, że szyki Polakom próbował popsuć Bence Halasz. Węgier w trzeciej kolejce osiągnął rekord życiowy (80,92) i objął prowadzenie.
Nowicki regularnie rzucał powyżej 80 metrów, ale przed wąskim finałem był o centymetr gorszy od Halasza. Fajdek natomiast spalił dwie pierwsze próby i dopiero w trzeciej zagwarantował sobie udział w dalszej rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy treningKluczowa dla finału okazała się piąta kolejka. W niej Nowicki popisał się najlepszym rzutem w tym sezonie - nie tylko w swoim wykonaniu, ale i na całym świecie. Polak posłał młot na odległość 82,00 m i wrócił na szczyt klasyfikacji. To zarazem jego drugi najlepszy rezultat w karierze.
Liczyliśmy, że przełamać zdoła się Fajdek. Pięciokrotny mistrz świata poprawiał się z każdym rzutem w trzech ostatnich kolejkach, jednak w swoim najlepszym uzyskał 79,15 m. To nie wystarczyło nawet do brązu, zajął czwarte miejsce.
- Zawody nam odjechały przez opóźnienie. Szkoda pierwszego rzutu, bo był na 82 metry. Zmęczony już jestem po prostu. To były tylko opary - powiedział Fajdek przed kamerą TVP Sport.
Dla Nowickiego to drugi w karierze złoty medal mistrzostw Europy. Halasz sięgnął po srebro, a brąz wywalczył Norweg, Eivind Henriksen (79,45 m).
Czytaj także:
- TVP przeprasza. To stało się podczas transmisji z Monachium
- Jest wściekły. Podaje konkretne nazwisko z naszej kadry