W tym roku Marcin Lewandowski ogłosił informację o zakończeniu profesjonalnej kariery. Z takim zamiarem nosił się już od jakiegoś czasu, ale decyzję przyspieszyły zdrowotne problemy córki.
Lewandowski to jeden z najlepszych polskich biegaczy ostatnich lat. Jest brązowym medalistą MŚ 2019 na dystansie 1500 metrów. Do tego dorzucił trzy medale mistrzostw Europy. Wielokrotnie stał także na podium mistrzowskich zawodów w hali.
W ostatnich latach kariery głośno było o jego sporach z PZLA. Dotyczyły one m.in. trenera, którym był jego brat Tomasz. W rozmowie ze sport.pl Lewandowski wyznał, kto go rozczarował w Polskim Związku Lekkiej Atletyki. Mowa o Tomaszu Majewskim.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?
Gdy Majewski był jeszcze zawodnikiem, obaj spędzali ze sobą dużo czasu. Były wspólne zawody, ale także imprezy. Ostatnio nie potrafili się jednak dogadać.
- To naprawdę nie jest tak, że przestałem Tomka lubić. Ale każdy sportowiec liczył, że wejście Tomka do PZLA to będzie dobra zmiana. Przecież on był jednym z nas, doskonale wiedział, czego nam trzeba i jakie zmiany są w związku konieczne. Ale, niestety, z Tomkiem jako wiceprezesem nic się nie zmieniło. Nic - powiedział Lewandowski.
- Przykre, że nasz kolega stał się działaczem, że stał się taki sam jak oni. Ale to nie znaczy, że do siebie czasem nie zadzwonimy i że jak się spotkamy to nie przybijemy piątki. Jesteśmy normalni, nikt się obraża, mamy tylko różne zdania. I tyle, chyba nie ma co dalej drążyć. Chociaż naprawdę nie podobają mi się działania PZLA - dodał.
Czytaj także:
Wyprawa życia za 5 euro za noc. "Byłem wyczerpany. Przez tydzień dochodziłem do siebie"
Igrzyska bez dna