7 marca Fabian Schulze obchodziłby 40. urodziny. Informacja o jego śmierci zasmuciła niemieckich kibiców. Tyczkarz zmarł w niedzielę 25 lutego w swoim domu w Sonthofen.
"Wiadomość o jego śmierci szybko rozeszła się we wtorek. Wszyscy podkreślali, że był nie tylko świetnym sportowcem, ale także wzorem do naśladowania dla wielu innych sportowców" - przekazał Niemiecki Związek Lekkoatletyczny, który złożył kondolencje rodzinie i bliskim zmarłego 39-latka.
Dodano, że na krótko przed śmiercią Schulze zapadł na "tajemniczą zdradziecką chorobę". Pozostawił żonę i dwójkę dzieci.
W swojej karierze sportowej Schulze osiągnął rekord życiowy 5,83 m, co było dziewiątym w historii wynikiem na liście najlepszych niemieckich tyczkarzy. Czterokrotnie był wicemistrzem Niemiec. W 2006 roku był czwarty w Halowych Mistrzostwach Świata.
- Fabian był moim przyjacielem. Jestem głęboko smutny i trudno mi znaleźć słowa - powiedział po jego śmierci były lekkoatleta Tobias Unger, który razem z nim mieszkał w pokoju podczas zgrupowań i zawodów.
Rok temu Schulze był świadkiem śmierci swojego kolegi z kadry, tyczkarza Tima Lobingera, który chorował na białaczkę.
Czytaj także:
Trzy tygodnie temu urodziła. Aż trudno uwierzyć, co dziś robi
Zmiana decyzji ws. Babiarza. Dyrektor TVP tłumaczy