Znani i charyzmatyczni sportowcy w świecie freak fightów są łakomym kąskiem. Im popularniejsze nazwisko, tym oczywiście lepiej. Choć wiąże się to z potężnym zastrzykiem gotówki, nie każdy jednak na taki krok się decyduje. Jedną z takich postaci jest chociażby Joanna Jędrzejczyk, którą nie przekonują żadne pieniądze.
Freakowe organizacje zainteresowały się również Pawłem Fajdkiem. Wyszło to na jaw podczas najnowszego i obszernego wywiadu lekkoatlety z TVP Sport. - Nie powiem, ktoś tam się kontaktował - powiedział tajemniczo młociarz.
- Ale na to przyjdzie jeszcze czas. To są rzeczywiście niezłe pieniądze, jednak na razie są igrzyska, a potem mistrzostwa świata. Będzie co robić na stadionie. Oktagon musi chwilkę zaczekać - wyznał w rozmowie z Michałem Chmielewskim.
ZOBACZ WIDEO: Emerytura Gortata z NBA wynosi 33 tys. zł? "Te dane są dostępne"
Po czym dodał: - To jest biznes, oni chcą mieć kogoś, kto przyciągnie im zainteresowanie. Fajnie należeć do takiego grona. To też pokazuje, że jednak mój sposób bycia w przestrzeni publicznej nie musi oznaczać tylko wizerunkowych strat.
Jeden z lekkoatletów już debiut w oktagonie ma za sobą. Mowa oczywiście o tyczkarzu Piotrze Lisku, który związał się kontraktem z FAME MMA i pierwszą walkę stoczył 29 września 2023 roku.
- Miałem wykupioną transmisję, tyle że na chwilę przed jego wejściem stream się zawiesił. Odwiesił się, gdy było już po wszystkim. Widocznie miałem tego nie oglądać, tak sobie to tłumaczę - wspomniał Paweł Fajdek.
Czytaj także:
Jest kadra Polski na mistrzostwa świata. Są wielkie gwiazdy
Polska gwiazda walczy z bólem. "Nie odpuszczę"