"Pierwsza i ostatnia rozmowa". Krzewina odsłonił kulisy tego, co wydarzyło się w Kruszwicy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Newspix/Radosław Jóźwiak oraz Łukasz Trzeszczkowski/WP SportoweFakty / Konflikt na linii Sebastian Urbaniak (na zdjęciu wyprowadzany z hali przez ochronę) z Jakubem Krzewiną (małe zdjęcie) znajdzie swój finał w sądzie.
Newspix / Newspix/Radosław Jóźwiak oraz Łukasz Trzeszczkowski/WP SportoweFakty / Konflikt na linii Sebastian Urbaniak (na zdjęciu wyprowadzany z hali przez ochronę) z Jakubem Krzewiną (małe zdjęcie) znajdzie swój finał w sądzie.
zdjęcie autora artykułu

To była burzliwa sylwestrowa noc (2022/23). Dwóch reprezentantów polski w lekkiej atletyce spotkało się na klatce schodowej. Na miejsce została wezwana policja, a w tle wystąpiła Ewa Swoboda. Choć - zdaniem Jakuba Krzewiny - nie było jej na miejscu.

W tym artykule dowiesz się o:

Jakub Krzewina został oskarżony przez Sebastiana Urbaniaka o pobicie i złamanie nogi w nocy z 31.12.2022 na 1.01.2023 (TUTAJ pisaliśmy szczegółowo o tej sprawie >>). Jak doszło do spotkania obu sportowców? Otóż Urbaniak przechodząc obok jednego z bloków w Kruszwicy miał zobaczyć w oknie... Ewę Swobodę. A, że się niej zauroczył - co sam podkreślał wielokrotnie - to postanowił sprawdzić z kim się bawi najlepsza sprinterka w Polsce.

Urbaniak zapukał do drzwi, te otworzył Krzewina i... Zaczęło się. Od słowa do słowa, aż została wezwana policja, która stwierdziła złamanie nogi u Urbaniaka. Konflikt obu mężczyzn trafił do prokuratury. Krzewinie groziła kara nawet trzech lat pozbawienia wolności. Ostatecznie po kilkunastu miesiącach przepychanek sądowych sprawa została częściowo umorzona (TUTAJ pisaliśmy o tym szerzej >>).

Krzewina - w rozmowie z portalami Interia oraz TVP Sport - postanowił opowiedzieć, jak z jego punktu widzenia wyglądała cała sytuacja. "To pierwsza i ostatnia rozmowa na ten temat" - stwierdził. Dlaczego dopiero teraz, po kilkunastu miesiącach?

ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"

- Tuż po tym, gdy sprawa wypłynęła do mediów, miałem obie opcje złe. Oczywiście, że mnie ręka swędziała, żeby wszystko przedstawić tak, jak to było (...) Tylko że gdybym zaczął się tłumaczyć, powiedzieliby, że tłumaczą się winni. Przepraszam, że tak długo to trwało. Teraz mogę już opowiedzieć wszystko, krok po kroku - przyznał sportowiec.

Krzewina wyjaśnił, że owszem do drzwi zapukał Urbaniak, że "zaczął krzyczeć coś o Ewie", że w końcu spadł ze schodów, bo cofając się nie trafił nogą na stopień. A potem wezwał policję i nakręcił całą aferę, by odsunąć tylko od siebie wszelkie zarzuty wywołania awantury.

Czy w mieszkaniu w Kruszwicy była obecna Swoboda? Krzewina odpowiedział bardzo wyraźnie: - on już pół roku wcześniej rozpowiadał, że widział mnie z nią rzekomo na działce. I że ją przed nim ukrywam (...) w końcu chłopak Ewy, Krzysiek Kiljan, potwierdził, że spędzała tego Sylwestra z nim.

Sprawa z Kruszwicy będzie miała jednak kontynuację. Jak to? Krzewina zapowiedział, że teraz on pozwie Urbaniaka i będzie domagał się od niego odszkodowania za szkody (głównie wizerunkowe), jakich doznał przez niesłuszne oskarżenie.

- Wszystko pozbierałem, tekst po tekście, jego (Urbaniaka - przyp. red.) każdy wpis po wpisie, nagranie po nagraniu. Gdy będę sądził go o zniesławienie, wszystko powyciągam. To wszystko, co wydarzyło się wokół sprawy, zrujnowało mój wizerunek. A ja pracowałem na niego 16 lat - przyznał.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty