Znakomite biegi Polek i finał ME! "Jestem w szoku"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Anna Wielgosz
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Anna Wielgosz
zdjęcie autora artykułu

- Jestem w szoku - przekonywała Anna Wielgosz po awansie do finału w biegu na 800 metrów podczas mistrzostw Europy w Rzymie. Na dodatek Polka pobiła rekord życiowy i uzyskała minimum na igrzyska olimpijskie w Paryżu.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Rzymu Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Dwie polskie biegaczki zobaczymy w finale mistrzostw Europy w biegu 800 metrów. W półfinałach z bardzo dobrej strony zaprezentowały się Anna Wielgosz i Angelika Sarna.

Pierwsza z nich była w swoim biegu trzecia (bezpośredni awans dawało miejsce w "2), jednak tempo było szybkie, dzięki czemu Wielgosz pobiła rekord życiowy wynikiem 1:59,07 s. Z kolei Sarna pobiegła znakomicie taktycznie i w swojej serii zajęła drugie miejsce (2:00,37 s).

- Spełnione marzenie jeśli chodzi o wynik i o trzeci finał mistrzostw Europy. Czuję się po tym biegu najlepiej w życiu - zazwyczaj rozmawiamy na leżąco. Mam minimum olimpijskie i to uzyskane w półfinale ME - wow, ja jestem w szoku - cieszyła się brązowa medalistka ME z 2022 roku.

ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"

Wielgosz przekonywała, że czuje się znakomicie i że forma przyszła w odpowiednim momencie.

- Poziom jest bardzo mocny, tempo wręcz dla mnie obce ale wytrzymałam. Noga podawała do samego końca.  Tyle lat czekałam żeby biegać na takim poziomie, mam nadzieję że to już będzie norma. Finał? Bardzo bym chciała wskoczyć na podium, jednak rywalki są mocne, każdy jest w formie.

Biegaczka ujawniła, że w trakcie przygotowań nie zawsze miała takie samo zdanie nt. treningów co jej trener Jacek Kostrzeba. Wspólnie jednak doszli do porozumienia i jak widać po jej wynikach, przyniosło to efekt.

- Troszeczkę sprzeczałam się z trenerem, nie chciałam na przykład jeździć w góry. Postawiłam na swoim, ale trener też poszedł w porozumienie i chyba wyszło nieźle - śmiała się.

Radość biła też z oczu Angeliki Sarny, dla której środowy bieg będzie pierwszym finałem ME w karierze.

- Emocje są olbrzymie, dawno tego nie czułam. Zmęczenie nie jest duże, taktycznie wyszło bardzo dobrze, tak jak zakładaliśmy to z trenerem. W finale muszę mieć głowę na karku i iść po swoje. Chcę biegać regularnie powyżej dwóch minut, nie że uda mi się to raz w sezonie.

Finał biegu na 800 m kobiet odbędzie się w środę o godz. 21:38.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty