W sobotę najciekawiej zapowiadał się bieg na dystansie 800 m kobiet. Na starcie stanęły obok siebie niespełna 25-letnia Sylwia Ejdys (Śląsk Wrocław) i 32-letnia Lidia Chojecka (Warszawianka). Wygrała młodsza z nich - 2.03,85, a halowa mistrzyni Europy na 1500 i 3000 m musiała zadowolić się trzecim miejscem - 2.07,78. Druga była Agnieszka Sowińska-Leszczyńska (Sporting Międzyzdroje) - 2.05,52.
Dla Ejdys, która uzyskała na trzech dystansach minimum PZLA na halowe mistrzostwa Europy w Turynie (6-8 marca) - 800, 1500 i 3000 m - najważniejsze było zwycięstwo, a nie wynik. - Chciałam ten bieg potraktować treningowo, ale musiałam się trochę pościgać. W środę mam ważniejszy start na dystansie 1500 m w Atenach - powiedziała PAP.
O trzy centymetry wynik lepszy od wskaźnika PZLA (6,55) na HME uzyskała w skoku w dal Joanna Skibińska (Aleksandrów Łódzki). - Bardzo się cieszę. To mój pierwszy złoty medal mistrzowski w tej konkurencji. To moje największe trofeum, z którego jestem najbardziej dumna - przyznała rekordzistka Polski w trójskoku.
Do grona reprezentantów kraju na HME dołączył także drugi na 60 m Jacek Roszko (KS Podlasie Białystok) - 6,64, pierwszy w skoku o tyczce Łukasz Michalski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz)- 5,66 oraz na 400 m Jan Ciepiela (AZS AWF Kraków) - 46,93, który jako jedyny w biegach eliminacyjnych pokonał granicę 47 s.
- Nie spodziewałem się takiego wyniku i nie dociera do mnie fakt, że tak wysoko skoczyłem. Byłem wprawdzie dobrze przygotowany i moja dyspozycja fizyczna błyskawicznie rosła. Czułem, że może być dobrze, ale nie oczekiwałem, że uda się pokonać poprzeczkę zawieszoną na 5,66 m - przyznał 20-letni Michalski.
- To nie wynik był tu najważniejszy, lecz wygrana i z niej się najbardziej cieszę. Bieg finałowy, mimo że znacznie gorszy technicznie od eliminacyjnego był szybszy, a to daje dużą satysfakcję. Przyjechałem do Spały w roli faworyta, a wiadomo, że wtedy najtrudniej się zwycięża - ocenił mistrz Polski na najkrótszym rozgrywanym w hali dystansie Dariusz Kuć (AZS AWF Kraków). Wśród kobiet na 60 m triumfowała z rekordem życiowym Iwona Ziółkowska (AZS Poznań) - 7,34.
Niespodzianki nie było w konkursie pchnięcia kulą, która po raz pierwszy w historii halowych mistrzostw Polski odbyła się na płycie głównej. Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa) uzyskując rezultat 20,47 m obronił tytuł sprzed roku, ale nie był zadowolony. - Wynik poniżej moich możliwości. Niestety, usztywniłem się, bo zależało mi na tym, by poprawić rekord kraju (20,93 - PAP) i nie mogłem daleko pchnąć kuli. Nie skupiam się wtedy na technice, a na chęciach - skomentował mistrz olimpijski.
Podobnie jak Majewski niezadowolona była triumfatorka w biegu na 60 m ppł Joanna Kocielnik (Orzeł Warszawa). - Chciałam poprawić swój tegoroczny najlepszy wynik - 8,26. Niestety, uzyskałam taki sam czas. Poza tym na płaskim dystansie poprawiłam w tym roku znacznie, o 0,2 s rekord życiowy i teraz trochę żałuję, że nie wybrałam 60 m, bo może w rywalizacji udałoby się uzyskać wynik, który gwarantowałby mi start w HME - podkreśliła.
Na 3000 m triumfowała Monika Wiśniowska (WLKS Siedlce) - 9.41,55. Na połowę krótszym dystansie wygrał Łukasz Parszczyński (Polonia Warszawa) - 3.47,68. W trójskoku mężczyzn najdalej skoczył Adrian Świderski (Śląsk Wrocław) - 16,46, a po raz czwarty halowym mistrzem Polski w skoku w dal został Marcin Starzak (AZS AWF Kraków) - 7,76.