W niedzielę rano do walki o medale wyruszyli chodziarze. Na dystansie 20 kilometrów triumfowali Kolumbijczyk Eider Arevalo i Chinka Jiayu Yang. Polacy poza czołówką - Artur Brzozowski był 12., Damian Błocki 20, a Jakub Jelonek 53.
[b]
Na 50 kilometrów nie miał sobie równych Francuz Yohann Diniz[/b], który wynikiem 3:33:12 ustanowił rekord mistrzostw świata, a drugiego Japończyka Hirookiego Arai wyprzedził o ponad 8 minut. Rafał Augustyn zajął bardzo dobre 7. miejsce, Rafał Fedaczyński 22., a Adrian Błocki 24.
Kuriozalnie wyglądała rywalizacja pań na dłuższym dystansie. Na starcie stanęło zaledwie siedem zawodniczek, a do mety dotarły cztery. Jako pierwsza zrobiła to Portugalka Ines Henriques, a jej wynik 4:05:56 jest rekordem świata.
Wieczorne finały rozpoczęły się od skoku wzwyż mężczyzn, niestety bez Sylwestra Bednarka, który nie przebrnął przez eliminacje. Klasą sam dla siebie był Mutaz Essa Barshim z Kataru, któremu do złota wystarczyło pokonanie 235 centymetrów w pierwszej próbie. Jego trzy podejścia do 240 cm okazały się nieskuteczne. Srebro przypadło Rosjaninowi pod neutralną flagą Daniłowi Łysence (232), a brąz Syryjczykowi Majdowi Ghazalowi (229). Startująćy w barwach Niemiec Polak Mateusz Przybyłko był piąty (229).
ZOBACZ WIDEO Piotr Lisek o skokach na tyczkach Bubki: Zapamiętam ten dzień
W rzucie dyskiem kobiet równych sobie nie miała Sandra Perković. Utytułowana Chorwatka miała cztery ważne próby i w każdej z nich rzucała w okolice 70. metra. Jej najlepszy wynik to 70,31. Drugie miejsce zajęła Australijka Dani Stevens (69,64), trzecie Francuzka Melina Robert-Michon (66,21).
Walkę na 800 metrów, przyciągającą uwagę kibiców na całym świecie z różnych powodów, zgodnie z przewidywaniami wygrała Caster Semenya (najlepszy w tym roku wynik na świecie 1:55,16). Reprezentantka RPA przybiegła na metę przed Francine Niyonsabą z Burundi i Amerykanką Ajee Wilson. Polka Angelika Cichocka, dla której był to pierwszy w karierze finał mistrzostw świata na tym dystansie, finiszowała jako szósta. Wynikiem 1:58,41 o pół sekundy poprawiła rekord życiowy.
W finale 1500 metrów Polskę reprezentował Marcin Lewandowski, do niedawna specjalizujący się w dystansie o prawie połowę krótszym. Spisał się dobrze, rezultat 3:36,02 wystarczył do zajęcia siódmej pozycji. Triumfował Kenijczyk Elijah Motonei Manangoi, drugie miejsce zajął jego rodak Timothy Cheruiyot, a trzecie Norwego Filip Ingebrigtsen.
Jak zwykle lekkoatletyczne mistrzostwa świata kończyła rywalizacja sztafet 4x400 metrów. W obu finałach startowały polskie ekipy, w obu po cichu liczyliśmy na medale. Bardzo przyjemną niespodziankę sprawiły nasze panie - Małgorzata Hołub, Iga Baumgart, Aleksandra Gaworska i Justyna Święty wywalczyły trzecie miejsce (najlepszy wynik w sezonie 3:25,41). Klasą samą dla siebie były Amerykanki (Quanera Hayes, Kendall Ellis, Shakima Wimbley i Natasha Hastings), które drugie na mecie Brytyjki (Zoey Clark, Laviai Nielsen, Eilidh Doyle, Emily Diamond) wyprzedziły aż o sześć sekund.
Wśród mężczyzn amerykańska sztafeta (Wilbert London III, Gil Roberts, Michael Cherry, Fred Kerley) także była uznawana za pewniaka do złota, jednak finiszowała na drugim miejscu. Na ostatniej prostej Freda Kerleya wyprzedził Lalonde Gordon z Trynidadu i Tobago i to biegacze z Karaibów (poza Gordonem biegli Jarrin Solomon, Jereem Richards i Machel Cedenio) cieszyli się ze zwycięstwa (najlepszy w tym roku czas na świecie 2:58,12).
Brązowy medal wywalczyli Brytyjczycy (Matthew Hudson-Smith, Dwayne Cowan, Rabah Yousif, Martyn Rooney). Polacy w składzie Kajetan Duszyński, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Tymoteusz Zimny walczyli dzielnie, pobiegli najszybciej w tym sezonie (3:01,59), ale wystarczyło to tylko do siódmego miejsca.
W tabeli medalowej 16. Lekkoatletycznych Mistrzostw Świata pierwsze miejsce zajęli Amerykanie z trzydziestoma medalami (10 złotych, 11 srebrnych, 9 brązowych). Drugie miejsce dla Kenii (11 medali - 5 złotych, 2 srebrne, 4 brązowe), trzecie dla Republiki Połudnowej Afryki (6 medali - 3 złote, 1 srebrny, 2 brązowe). Polskę sklasyfikowano na ósmej pozycji (2 medale złote, 2 srebrne, 4 brązowe). Pod względem liczby medali nasza reprezentacja zajęła jednak znakomite, trzecie miejsce.
a pomyśleć tylko, że rekord Polski legendarnych "lisowczyków" z 1998 r.