Lekkoatleci zaufali Kszczotowi, Polak w komisji zawodniczej IAAF. "Byłem aktorem, teraz będę też reżyserem"

PAP /  	Bartłomiej Zborowski / Adam Kszczot
PAP / Bartłomiej Zborowski / Adam Kszczot

Adam Kszczot w czasie mistrzostw świata w Londynie został wybrany do komisji zawodniczej IAAF. W głosowaniu zawodników i zawodniczek otrzymał 529 głosów. - Wiele lat spędziłem w lekkoatletyce jako aktor, teraz będę też trochę reżyserem - mówi.

- Wybory trwały w trakcie mistrzostw, głosowali zawodnicy uprawnieniu do startu. Cieszę się, że zostałem wybrany, bo to oznacza, że moje nazwisko jest rozpoznawalne w świecie lekkiej atletyki nie tylko wśród kibiców, ale i wśród zawodników - powiedział Kszczot w rozmowie z WP SportoweFakty. - Wiele lat spędziłem w lekkoatletycznym spektaklu jako aktor, teraz będę też trochę reżyserem - dodał.

W komisji zawodniczej IAAF zasiada dziewiętnaście osób, z których dwanaście wybierają sami zawodnicy (po sześć na każdych mistrzostwach świata), a siedem nominuje Rada IAAF. W Londynie na sześć wakujących miejsc kandydowało piętnaścioro lekkoatletów.

Oprócz Kszczota do rady dołączą Kim Collins z Saint Kitts i Nevis, mistrz świata w biegu na 100 metrów z 2003 roku, Niemiec Thomas Rohler, aktualny mistrz olimpijski w rzucie oszczepem, Serbka Ivana Spanović, brązowa medalistka igrzysk w Rio w skoku w dal, kanadyjski chodziarz Inaki Gomez i specjalizująca się w długich dystansach biegaczka z Australii Benita Willis.

Prezesem został Grek Periklis Iakovakis, brązowy medalista MŚ 2003 w biegu na 400 metrów przez płotki. Iakovakis jako jeden z dwóch członków komisji będzie na stałe zasiadać w Radzie IAAF.

ZOBACZ WIDEO Czas surferów w Chałupach

- To daje nam realny głos i realny wpływ na to, w jakim kierunku będzie podążała międzynarodowa federacja. Nasz głos liczy się także dzięki przewodniczącemu IAAF Sebastianowi Coe, który ma ogromne doświadczenie zawodnicze i jest szalenie otwarty na współpracę z nami - zaznaczył srebrny medalista z Londynu w biegu na 800 metrów. - Oby się okazało, że głosujący dokonali dobrych wyborów i oby udało się nam powalczyć o lepsze jutro.

Kszczot zdradził, że do startu w wyborach namówił go Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, obecnie prezes Warszawsko-Mazowieckiego Związku Lekkiej Atletyki.

- Zadzwonił do mnie i zaproponował, że skoro jestem od kilku lat w polskiej radzie zawodniczej, to może chcę spróbować wejść do takiej komisji w IAAF, bo mam realne szanse na wybór. Użył kilku argumentów, które mnie przekonały - że stanowisko niesie ze sobą większą odpowiedzialność, niż to, które piastuję w PZLA, i że będzie można powalczyć o wyeliminowanie niedociągnięć, które pojawiają się na imprezach rangi mistrzowskiej. Mój wybór do komisji oznacza też, że mam już potwierdzony wyjazd na kolejne mistrzostwa świata i Igrzyska Olimpijskie, bo kadencja jest czteroletnia - dodaje Kszczot, który za dwa lata w Dausze i za cztery lata w Tokio na pewno nie zamierza pojawić się tylko jako działacz.

W nowej roli dwukrotny wicemistrz świata chciałby skupić się na projektach, które będą służyć wszystkim lekkoatletom. - Każdy głos zawodnika jest ważny, mistrzostwa odbywają się przecież dla nas. Jeśli coś da się zrobić lepiej, to trzeba się o to starać - podkreśla.

- Chciałbym spotkać się z kolegami i koleżankami z rady, przedyskutować kwestie związane z ostatnimi mistrzostwami. Musimy wspólnie ustalić, na czym powinniśmy się skupić. Mnie najbardziej "pali" sprawa dopingu. Jak wiemy Rosja jest zawieszona w prawach członka IAAF, są dość poważne zarzuty wobec Kenii. Bardzo nieuregulowana jest też sprawa biegaczek, których fizjologia odbiega nieco od standardowej. Te tematy, jako najbardziej palące, będą też najbardziej żywe w nadchodzących tygodniach - uważa nowy członek komisji zawodniczej Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych.

Źródło artykułu: