Kszczot opowiada o morderczych treningach. "Jestem nienormalny"
Adam Kszczot zdobył halowe mistrzostwo świata w biegu na 800 metrów. Do perfekcji doszedł dzięki ciężkim treningom. - Kończysz odcinek, wymiotujesz i przez pół godziny nie możesz stać na nogach - opowiada o przygotowaniach.
Sportowcy często opowiadają o ciężkich przygotowań. Kszczot jednak regularnie przekracza granice swojej wytrzymałości. Dlatego mówi o sobie, że jest masochistą.
- Jestem nienormalny... Dochodzimy do tego, co uwielbiam, czyli masochizmu. Kiedy masz w nogach cztery, pięć odcinków, a twoje ciało mówi "nie, nie rób tego, nie krzywdź mnie!", a ty mimo wszystko robisz to. Kończysz odcinek, wymiotujesz i przez pół godziny nie możesz stać na nogach. Dostajesz światłowstrętu, robisz to na własną odpowiedzialność, ocierając się o masochizm właśnie. Zachęcam trenera, żebyśmy jeszcze ciężkiej trenowali. Terapia szokowa, skrajny trening otwierający organizm na wyższy poziom - opowiedział w TVP Sport.
Złoty medal jednak nie sprawi, że "Profesor" osiądzie na laurach i zmniejszy obciążenia treningowe. Mistrzowski tytuł uczcił wyjściem z żoną do kina i na kolację, a teraz wraca do ciężkiej pracy.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot mógł nie lecieć na mistrzostwa. Do startu przekonała go żona- Sukcesy niejednokrotnie przesądzają o końcu kariery. Zawodnicy po jednym triumfie nie byli w stanie osiągnąć więcej, bo za bardzo zostawali mentalnie razem z pięknym medalem. Dzień po imprezie przechodzę do planowania kolejnych przygotowań. Złoto jest historią, zostanie na zawsze w moim sercu i głowie, mam nadzieję, że również w świadomości wielu kibiców - przyznaje.
Kolejną ważną imprezą w tym sezonie będą mistrzostwa Europy, które w sierpniu odbędą się w Berlinie. Kszczot będzie bronił mistrzowskiego tytułu z 2016 roku.