Plotki o powrocie Usaina Bolta na bieżnię. Jamajczyk dał jasną odpowiedź

Getty Images / Hannah Peters / Na zdjęciu: Usain Bolt
Getty Images / Hannah Peters / Na zdjęciu: Usain Bolt

Jamajski sprinter, Usain Bolt, nie pojawi się na igrzyskach w Tokio. Teraz bardziej skupia się na tym, żeby za bardzo nie przytyć, w czym pomaga mu osobisty trener.

W tym artykule dowiesz się o:

Usain Bolt wprowadził sporo zamieszania. Na Twitterze zamieścił wiadomość, którą można było odczytać jako zapowiedź powrotu na bieżnię. Król sprintu szybko zdementował takie sugestie.

W wywiadzie dla "Sports Illustrated" Jamajczyk wykluczył możliwość ponownego pojawienia się na zawodach. - Zero procent szans - odpowiedział, kiedy dostał pytanie o wznowienie kariery sprinterskiej, zakończonej w 2017 roku.

Biegacz przyznał, że obecnie pobiegłby 100 m w granicach 10,5 sekundy. Jest to czas znacznie poniżej 9,58 sek., czyli jego własnego rekordu świata. Bolt przyznał, że nie jest w formie. Nawet zatrudnił osobistego trenera, który pomaga mu "utrzymać wagę" i zbytnio nie przytyć.

ZOBACZ WIDEO Joanna Jóźwik wreszcie biega. "Potrzebowałam mocnej głowy"

Gdyby miał spróbować, prędzej wziąłby się za 200 metrów. - Mógłbym osiągnąć teraz czas w granicach 20 sekund, ale nie poniżej - powiedział Bolt. Rekord świata, autorstwa Jamajczyka, wynosi 19,19 sek.

- Mam nadzieję, że jeszcze trochę moje rekordy na 100 i 200 m przetrwają, ale dobrze, żeby wreszcie przyszli młodzi sprinterzy i ustanowili nowe - dodał Bolt.

Przyznał, że nie dziwią go medialne poszukiwania "nowego Bolta". Sprinter wyjaśnił, że sam kiedyś próbował wycisnąć z siebie maksimum, a za cel wyznaczył sobie dojście do klasy Michaela Johnsona, 4-krotnego złotego medalisty olimpijskiego. - Taki sam wzorzec powinni wyznaczać młodzi sprinterzy teraz - chcę być jak Usain Bolt, chcę być szybszy od niego - powiedział jamajski biegacz.
CZYTAJ TAKŻE Piłkarski debiut Bolta wywołuje wielkie emocje. Transmisja w PPV, tysiące kibiców na stadionie >>

CZYTAJ TAKŻE Robert Lewandowski imprezował z Usainem Boltem. Bayern celebruje wygraną nad Borussią >>
 

Komentarze (0)