Drugi dzień halowych mistrzostw świata w Belgradzie rozpoczął się dla Polaków najgorzej jak mógł. Przemysław Słowikowski zaliczył falstart i został zdyskwalifikowany w biegu eliminacyjnym na 60 metrów, a kwalifikacji nie przebrnęli także pozostali reprezentanci Polski.
Chwilę później także na eliminacjach mistrzostwa świata zakończyła Angelika Cichocka, która w swoim biegu na 800 metrów zajęła piąte miejsce. Nieco optymizmu dał kibicom Michał Rozmys, który dzięki dobremu rezultatowi uzyskał awans do finału biegu na 1500 metrów.
Najlepsze dla polskich kibiców miało przyjść wieczorem. Liczyliśmy na dwie szanse medalowe - Justynę Święty-Ersetic na 400 metrów i Konrada Bukowieckiego w pchnięciu kulą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cóż to jest za miłość! Ziółek kwitnie przy narzeczonym
Święty-Ersetic zabrakło jednak sił na finiszu. Polka po raz trzeci w karierze zakończyła mistrzostwa świata na czwartym miejscu (WIĘCEJ). Jeszcze słabiej poradził sobie Bukowiecki. W fenomenalnym konkursie kulomiotów nie uzyskał nawet awansu do ścisłego finału. Niespodziewanie złoty medal wywalczył Darlan Romani (WIĘCEJ).
Choć w innych konkurencjach medalowych zabrakło reprezentantów Polski, emocji w Belgradzie nie brakowało. W biegu na 60 metrów mężczyzn zadecydowały ułamki sekund, a zawodnicy musieli dłużej poczekać żeby dowiedzieć się, kto został mistrzem. Tytuł trafił w ręce Lamonta Jacobsa, który minimalnie pokonał Christiana Colemana.
W finale biegu na 400 metrów mężczyzn triumfował Jereem Richards, który wpadł na metę z czasem 45:00,00, czym ustanowił nowy rekord mistrzostw świata. Wszystkie trzy medale w biegu na 1500 metrów zgarnęły natomiast reprezentantki Etiopii.
Ciekawie było też w konkursie skoku o tyczce kobiet. Ostatecznie złoto i srebro zdobyły Amerykanki - odpowiednio Sandi Morris (4,80 m) i Katie Nageotte (4,75 m).
W niedzielę ostatni dzień halowych mistrzostw świata.