Biało-czerwoni bardzo pewnie pokonali w czwartek Albicelestes. Wygrana 3:0 pozwoliła zapomnieć o wtorkowej przegranej i wprowadziła spokój w szeregi polskiej reprezentacji, który mógł być ciut zmącony po starciu z Bułgarią. - Jestem bardzo zadowolony z faktu, że porażka z Bułgarami jest już za nami. Dobra dyspozycja w spotkaniu z Argentyńczykami "zamazała" tamten mecz - zaznacza Ireneusz Mazur.
Były selekcjoner polskiej kadry nie ma wątpliwości, że niekorzystny rezultat w pojedynku z podopiecznymi Najdena Najdenowa to jedynie "wypadek przy pracy". - Zawodnicy mogą się cieszyć z tego, że chwilowe problemy mają za sobą. Ten występ nie był załamaniem formy, a raczej pewnego rodzaju przypadkiem. Trzeba jednak zaznaczyć, że przy świetnej grze Bułgarów - podkreśla.
Ireneusz Mazur nie ukrywa, że zastanawiał się nad tym, jak w czwartek spiszą się zwycięzcy Ligi Światowej. - Było wiele obaw odnośnie tego, w jakim stylu zagramy. Jak się okazało, były one płonne. Co prawda na początku meczu byliśmy trochę niepewni, ale z każdą następną akcją graliśmy coraz skuteczniej, rozsądniej - przyznaje. - Nawet w krótkich momentach dekoncentracji nie pozostawiliśmy złudzeń, że byliśmy poza zasięgiem Argentyńczyków - dodaje.
W sobotnim spotkaniu z Wielką Brytanią podopieczni Andrei Anastasiego będą zdecydowanymi faworytami. Nie tylko w teorii, ale i w praktyce gospodarze igrzysk olimpijskich wydają się być najsłabszą drużyną w grupie A. - Najtrudniejszym rywalem naszego zespołu będzie w tym meczu psychika. Można mówić: zachowamy koncentrację i skupienie przez całe spotkanie. Zawsze w głowie pojawia się jednak myśl, że jestem lepszy od rywala. W podświadomości naszych graczy będzie pozostawał także brak historii siatkówki w Wielkiej Brytanii - stwierdza Ireneusz Mazur.
Od razu podaje prostą receptę na przezwyciężenie tego typu słabości. - Siatkówka to dyscyplina, w której trzeba grać na pełnych obrotach. W innym przypadku, gdy grasz na "pół gwizdka", natychmiast jest to weryfikowane przez przeciwnika - przestrzega. Jak zauważa: - To my sami sobie będziemy w tym spotkaniu stawiać poprzeczkę i starać się grać na dobrym poziomie.
Zapytaliśmy również naszego eksperta o to, jak ocenia zwycięstwo Amerykanów nad Canarinhos. - To był bardzo dobry mecz, na świetnym poziomie. Zachowania okołosportowe, stosowane przez Brazylijczyków: okrzyki i inne zabiegi, z pewnością "rozłożyłyby" inne zespoły. W tym przypadku było to jednak za mało. Kapitalnie spisał się przede wszystkim Clayton Stanley, ale trzeba pochwalić także Williama Priddy'ego i Donalda Suxho. Kolejny raz USA pokazało, że w roku olimpijskim prezentuje wysoką formę i jest świetnie przygotowane do tej imprezy - potwierdza Ireneusz Mazur.
Do końca fazy grupowej pozostały dwie kolejki. Wybiegając myślą nieco w przyszłość i zastanawiając się nad ćwierćfinałem, trudno przewidzieć, na którą z ekip Polacy mogą trafić w ćwierćfinale. W tej chwili czwartą lokatę w grupie B zajmuje Serbia. - Teoretycznie najlepiej awansować z pierwszego miejsca. Aby tak się jednak stało, Włosi muszą ograć Bułgarię - kończy wypowiedź nasz rozmówca.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)