Za nami finały Pucharu Polski w łyżwiarstwie szybkim. Odbyły się one 27 i 28 lutego w tomaszowskiej Arenie Lodowej. Był to ostatni akt sezonu dla panczenistów.
W dzień zawodów doszło również do pobicia niezwykłego rekordu Polski w jeździe godzinnej. Mowa tutaj o wyniku ustalonym przez Bogdana Taraszkiewicza w 1985 roku. Przez blisko cztery dekady nikt z zawodników nie potrafił uzyskać lepszego rezultatu, aż Norbert Piekielny zmienił bieg historii.
- Co pomyślałem tuż po? Że udało mi się zapisać na kartach historii polskiego łyżwiarstwa szybkiego. I że… mogę się już wyprostować! - z uśmiechem o swoim sukcesie mówi Norbert Piekielny.
Trzy dyscypliny, jedna pasja do sportu
25-letni Piekielny pochodzi z małej miejscowości Klon. Łyżwiarstwo szybkie trenuje od zaledwie roku. Wcześniej był biegaczem, a także kolarzem.
Swoją przygodę z biegami rozpoczął już w klasie podstawowej. Jak sam powiedział dla sport.tvp.pl wszystko zaczęło się właśnie tam.
- W podstawówce miałem niezły wynik w teście Coopera, więc wysłali mnie na mistrzostwa powiatu w przełajach. Podszedłem do nich bez treningu i wygrałem - opowiada Piekielny.
Największymi jego sukcesami w tej dyscyplinie było drugie miejsce w Biegu Niepodległości w Warszawie w 2016 roku oraz trzecie rok później w Biegu Konstytucji, który odbywał się również w stolicy. Pod okiem trenera Jana Fusa osiągnął życiowy rekord na 10 kilometrów wynoszący 30 minut i 43 sekundy. Warto przy tym wspomnieć, że Piekielny był zawodnikiem LKS-u Orkan Ostrzeszów oraz UKS-u Sokół Żmigród.
Podczas kariery kolarskiej był częścią klubu KK Legia 1928 InterCars, ale i też Team Cycling Galicia, którego będąc członkiem wziął udział w kilku wyścigach w Hiszpanii oraz Portugalii. Znalazł się on m.in. w czołówce jednego z etapów Volta a Douro.
Ciężka praca powodem sukcesu
Każdy rekordzista ma swoją receptę na sukces. Taką również ma Piekielny.
- Ten rekord wymagał dobrego przygotowania wydolnościowego. Wydolność budowałem już od początku przygody ze sportem, poprzez wyczynowy trening biegowy i kolarski. Postanowiłem to wykorzystać. Dużo trenowałem, a kiedy była już konkretna data próby bicia rekordu, zintensyfikowałem swoje treningi do maksimum - opowiada zawodnik.
I to właśnie ta wydolność nabyta m.in. w innych dyscyplinach, które uprawiał Piekielny, przyczyniła się do świetnego przygotowania. Rekordzista odnosi się do tego w słowach dla sport.tvp.pl.
- Czułem rezerwy. Prawdę mówiąc mogłem jechać znacznie szybciej, ale bałem się prędzej przyspieszyć, nie wiedząc co czeka mnie w następnych minutach - wspomina.
Celem igrzyska olimpijskie
Ten sukces to może być dopiero początek pięknych chwil w jego karierze panczenisty. Piekielny od zawsze marzył o igrzyskach olimpijskich. To właśnie start na nich i reprezentowanie Polski stały się dla niego celem, lecz na razie myśli o innych medalach, które już czekają się na horyzoncie.
- Po drodze chcę zdobywać medale mistrzostw Polski i wystartować w Pucharze Świata. A na razie z każdym dniem poprawiać technikę i po prostu być coraz szybszym - kończy.
Oberstdorf 2021. Historyczny konkurs i bardzo dalekie skoki. Jedna Polka w finale