Trenuje od roku, a już pobił 36-letni rekord Polski!

28 lutego panczenista Norbert Piekielny pobił rekord liczący 36 lat. Wyczyn jest tym większy, że nowy rekordzista po raz pierwszy "panczeny" założył na nogi niewiele ponad rok temu, a wcześniej był biegaczem oraz kolarzem.

Kamil Sobala
Kamil Sobala
Norbert Piekielny Materiały prasowe / Paweł Mamcarz/FILMOLOT.PL / Na zdjęciu: Norbert Piekielny
Za nami finały Pucharu Polski w łyżwiarstwie szybkim. Odbyły się one 27 i 28 lutego w tomaszowskiej Arenie Lodowej. Był to ostatni akt sezonu dla panczenistów.

W dzień zawodów doszło również do pobicia niezwykłego rekordu Polski w jeździe godzinnej. Mowa tutaj o wyniku ustalonym przez Bogdana Taraszkiewicza w 1985 roku. Przez blisko cztery dekady nikt z zawodników nie potrafił uzyskać lepszego rezultatu, aż Norbert Piekielny zmienił bieg historii.

- Co pomyślałem tuż po? Że udało mi się zapisać na kartach historii polskiego łyżwiarstwa szybkiego. I że… mogę się już wyprostować! - z uśmiechem o swoim sukcesie mówi Norbert Piekielny.
Na zdjęciu Norbert Piekielny wraz ze swoim trenerem, Wiesławem Kmiecikiem (fot. archiwum prywatne) Na zdjęciu Norbert Piekielny wraz ze swoim trenerem, Wiesławem Kmiecikiem (fot. archiwum prywatne)

Trzy dyscypliny, jedna pasja do sportu

25-letni Piekielny pochodzi z małej miejscowości Klon. Łyżwiarstwo szybkie trenuje od zaledwie roku. Wcześniej był biegaczem, a także kolarzem.

Swoją przygodę z biegami rozpoczął już w klasie podstawowej. Jak sam powiedział dla sport.tvp.pl wszystko zaczęło się właśnie tam.

- W podstawówce miałem niezły wynik w teście Coopera, więc wysłali mnie na mistrzostwa powiatu w przełajach. Podszedłem do nich bez treningu i wygrałem - opowiada Piekielny.

Największymi jego sukcesami w tej dyscyplinie było drugie miejsce w Biegu Niepodległości w Warszawie w 2016 roku oraz trzecie rok później w Biegu Konstytucji, który odbywał się również w stolicy. Pod okiem trenera Jana Fusa osiągnął życiowy rekord na 10 kilometrów wynoszący 30 minut i 43 sekundy. Warto przy tym wspomnieć, że Piekielny był zawodnikiem LKS-u Orkan Ostrzeszów oraz UKS-u Sokół Żmigród.

Podczas kariery kolarskiej był częścią klubu KK Legia 1928 InterCars, ale i też Team Cycling Galicia, którego będąc członkiem wziął udział w kilku wyścigach w Hiszpanii oraz Portugalii. Znalazł się on m.in. w czołówce jednego z etapów Volta a Douro.

Ciężka praca powodem sukcesu


Każdy rekordzista ma swoją receptę na sukces. Taką również ma Piekielny.

- Ten rekord wymagał dobrego przygotowania wydolnościowego. Wydolność budowałem już od początku przygody ze sportem, poprzez wyczynowy trening biegowy i kolarski. Postanowiłem to wykorzystać. Dużo trenowałem, a kiedy była już konkretna data próby bicia rekordu, zintensyfikowałem swoje treningi do maksimum - opowiada zawodnik.

I to właśnie ta wydolność nabyta m.in. w innych dyscyplinach, które uprawiał Piekielny, przyczyniła się do świetnego przygotowania. Rekordzista odnosi się do tego w słowach dla sport.tvp.pl.

- Czułem rezerwy. Prawdę mówiąc mogłem jechać znacznie szybciej, ale bałem się prędzej przyspieszyć, nie wiedząc co czeka mnie w następnych minutach - wspomina.

Celem igrzyska olimpijskie


Ten sukces to może być dopiero początek pięknych chwil w jego karierze panczenisty. Piekielny od zawsze marzył o igrzyskach olimpijskich. To właśnie start na nich i reprezentowanie Polski stały się dla niego celem, lecz na razie myśli o innych medalach, które już czekają się na horyzoncie.

- Po drodze chcę zdobywać medale mistrzostw Polski i wystartować w Pucharze Świata. A na razie z każdym dniem poprawiać technikę i po prostu być coraz szybszym - kończy.


Oberstdorf 2021. Historyczny konkurs i bardzo dalekie skoki. Jedna Polka w finale

Oberstdorf 2021. Wielki pech Halvora Egnera Graneruda. Gdzie wirus znalazł lukę w szczelnym systemie?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×