Wypadek miał miejsce w norweskiej wsi Dolemo w hrabstwie Agder. Sverre Lunde Pedersen podobno stracił panowanie nad rowerem, gdy wjechał w dziurę w jezdni. Chwilę później wylądował na poboczu, a koledzy wezwali pogotowie.
28-latek trafił do szpitala. Początkowo wydawało się, że obrażenia nie są zbyt poważne. Dokładne badania jednak nie były tak optymistyczne. Łyżwiarz szybki złamał obie ręce, a w dodatku pojawiło się krwawienie z wątroby.
Pedersen został przetransportowany helikopterem do innego szpitala. Operacji wymaga jedna ręka, w której doszło do dwóch złamań. Z tego powodu przez kilka miesięcy nie będzie mógł trenować.
- Na razie pozostaje w szpitalu na obserwacji. Jest przytomny i w dobrym humorze - mówi Hakon Dahl, sekretarz generalny Norweskiego Związku Łyżwiarstwa.
Norweskie media przypominają, że to nie jest pierwszy taki wypadek mistrza olimpijskiego z Pjongczangu. W 2019 roku także przewrócił się podczas jazdy na rowerze.
Tragiczny wypadek na torze. Nie żyje 33-letni mistrz >>
Śmiertelny wypadek kolarza w Sobótce. Mamy nowe informacje z prokuratury >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kasia Dziurska wróciła z wakacji. Od razu do pracy