Nie bój się śmierci w maratonie, ale też nie kuś losu. Eksperci radzą: badaj się i zachowaj rozsądek

Dla dwóch uczestników tegorocznych maratonów w Warszawie był to ostatni bieg w życiu. Dlaczego ludzie umierają podczas takich zawodów? Nadludzki wysiłek, słabe przygotowanie, lekceważenie sygnałów wysyłanych przez organizm? Zapytaliśmy ekspertów.

Michał Fabian
Michał Fabian
biegacze podczas maratonu w Poznaniu East News / Mateusz Owsianny / Na zdjęciu: biegacze podczas maratonu w Poznaniu

"Ze smutkiem zawiadamiamy, że wczoraj, 24 września 2017 roku, jeden z uczestników 39. PZU Maratonu Warszawskiego stracił przytomność na trasie biegu. Służby ratownicze obsługujące bieg udzieliły natychmiastowej pomocy, karetka zabezpieczenia medycznego imprezy po półtorej minuty od wezwania była na miejscu. Zawodnik został przewieziony do Szpitala Bielańskiego, gdzie, po kilkugodzinnej akcji ratunkowej, nie udało się go uratować. Myślami jesteśmy z rodziną biegacza, której składamy wyrazy głębokiego współczucia" - taki komunikat pojawił się w poniedziałek (25.09.) na stronie PZU Maratonu Warszawskiego.

Był to drugi w ostatnich miesiącach duży bieg na dystansie 42,195 km w stolicy i niestety druga ofiara śmiertelna. W kwietniu br. podczas Orlen Warsaw Marathon także doszło do tragedii. W okolicach 25. kilometra jeden z uczestników zasłabł i upadł. Karetka była 50 m od miejsca zdarzenia. Biegacz w stanie ciężkim został przewieziony do szpitala, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł. Dwie duże imprezy na "królewskim dystansie" ukończyło łącznie prawie 11 tys. biegaczy. Niestety dla dwóch osób był to ostatni start w życiu.

Trudne pytania powracają jak bumerang

Jesienny sezon maratoński niedawno się rozpoczął. Odbyły się już zawody we Wrocławiu i Warszawie, w najbliższy weekend biegacze wystartują w Silesia Marathonie, później także w Rzeszowie, Poznaniu czy Toruniu. Smutne przypadki z ostatnich miesięcy zmuszają po raz kolejny - wszak temat pojawia się w mediach od dłuższego czasu - do poszukiwania odpowiedzi na kilka pytań. Zadaliśmy je ekspertom ze środowiska medycznego i biegowego.

ZOBACZ WIDEO: Polacy oszaleli na punkcie biegania. "Najważniejsze, to się w tym zakochać"

Czy maraton sam w sobie jest tak wielkim wysiłkiem, że nie wszyscy mają predyspozycje, by przebiec go w dobrym zdrowiu? Czy Polacy przystępują do maratonów nieprzygotowani? Czy powinno się dopuszczać do niego tylko tych biegaczy, którzy przeszli odpowiednie badania i uzyskali zaświadczenie? A jeśli nie, to jak sprawić, by dobrowolnie się badali? Wreszcie: co jest najczęstszą przyczyną zgonów na maratonach?

Zacznijmy od końca. - W wieku do 35 lat najczęstsza przyczyna zgonów to choroby genetyczne: przede wszystkim kardiomiopatia przerostowa, w drugiej kolejności zapalenie mięśnia sercowego i arytmogenna dysplazja prawej komory. Natomiast powyżej 35. roku życia w 80 procentach przyczynia się do tego choroba wieńcowa. Kilka procent zgonów spowodowanych jest zaburzeniami wodno-elektrolitowymi, np. z powodu alkoholu, kofeiny czy środków dopingujących. Pamiętajmy jednak, że 3 proc. zgonów w sporcie to zgony z tzw. zdrowym sercem. Pośmiertnie nie udaje się stwierdzić żadnej przyczyny. Serce jest kompletnie zdrowe - rozpoczyna rozmowę z WP SportoweFakty Robert Gajda, dr n. med., kardiolog, lekarz sportowy, dyrektor Centrum Medycznego Gajda-Med w Pułtusku. Z jego informacji wynika, że podczas maratonów statystycznie umiera jeden człowiek na 50 tys. uczestników.

Nasz rozmówca to nie tylko fachowiec z dziedziny medycyny, ale także doświadczony i utytułowany biegacz. Specjalizuje się w startach na średnich dystansach (był akademickim mistrzem Polski, a obecnie zdobywa tytuły mistrzowskie - Polski i świata - w kategorii masters), lecz doskonale zna również specyfikę maratonu. W 1987 r. w Szeged ustanowił rekord Polski medyków na "królewskim dystansie". Jego wynik - 2:33:08 - nie został wymazany z tabel do dziś.

Najczęściej umiera 41-latek. Na finiszu. Nieprzygotowany

Gdy pytamy dra Gajdę, kto jest w grupie największego ryzyka podczas maratonu, otrzymujemy niezwykle precyzyjną odpowiedź. - Kto umiera najczęściej w maratonie? Wziąłem wiele badań, poprzeglądałem statystyki, zebrałem je do kupy. Najczęściej jest to 41-letni mężczyzna. Na finiszu, dokładnie 1,6 km przed metą. Mężczyzna, który biegnie ten dystans po raz pierwszy, bez odpowiedniego przygotowania treningowego. Wcześniej palący papierosy, z otyłością i zgonami w rodzinie w młodym wieku - informuje dr Robert Gajda. - Od razu ciśnie się pytanie: kto biegnie maraton bez przygotowania w wieku 41 lat? Nie każdy przecież musi biegać te maratony - zauważa.

Sęk w tym, że start na dystansie 42,195 km bez przygotowania nie jest niestety przypadkiem niezwykłym. Znam kilka osób, które spontanicznie, bez żadnego treningu, zapisały się na maraton. Dla większości z nich kończyło się to bardzo boleśnie.

Zgłoszenie do maratonu w Polsce nie wymaga wiele wysiłku. Ot, kilka minut, kilkanaście kliknięć, dokonanie przelewu (opłaty startowej). Biegacz akceptuje regulamin, najczęściej… nie czytając go dokładnie. Znajduje się w nim istotny zapis, na który mało kto zwraca uwagę. Wszyscy z góry bowiem zakładają, że takie problemy ich nie spotkają.

Start 39. PZU Maratonu Warszawskiego. Fot. PAP/Leszek Szymański Start 39. PZU Maratonu Warszawskiego. Fot. PAP/Leszek Szymański
"Uczestnik oświadcza, że jest zdolny do udziału w biegu, nie są mu znane żadne powody o charakterze zdrowotnym wykluczające go z udziału w biegu oraz że startuje na własną odpowiedzialność, przyjmuje do wiadomości, że udział w biegu wiąże się z wysiłkiem fizycznym i pociąga za sobą naturalne ryzyko wypadku, odniesienia obrażeń ciała i urazów fizycznych (w tym śmierci), a także szkód i strat o charakterze majątkowym. Ponadto, z udziałem w zawodach mogą wiązać się inne, niemożliwe w tej chwili do przewidzenia, czynniki ryzyka. Podpisanie oświadczenia o znajomości regulaminu oznacza, że Uczestnik rozważył i ocenił zakres i charakter ryzyka wiążącego się z udziałem w biegu, startuje dobrowolnie i wyłącznie na własną odpowiedzialność" (cytat z regulaminu ostatniego Maratonu Warszawskiego).

"Maratony są niezdrowe, ale..."

Założę się - Droga Biegaczko, Drogi Biegaczu - że wielu z Was dopiero teraz zwróciło uwagę na ten fragment. Do maratonu może zgłosić się każdy (obowiązuje tylko limit wiekowy). Nawet ten, kto zaczął biegać tydzień temu, a wcześniej z aktywnością fizyczną nie miał wiele wspólnego. Zapisał się, bo usłyszał, że to modne. Bo koledzy z pracy już to zrobili. Bo fajnie jest mieć w CV coś nowego po kursie nurkowania i wspinaczki. Takie osoby - zdaniem ekspertów - są najbardziej narażone na poważne problemy na maratońskiej trasie.

Bo maraton to nie przelewki. Ba, to duże spustoszenie dla organizmu. Nie kryje tego Jerzy Skarżyński, były znakomity maratończyk (z rekordem życiowym 2:11:42), a obecnie trener, propagator biegania i autor książek (m.in. "Biegiem przez życie" czy "Maraton").

- Mówi się, że maratony generalnie są niezdrowe - rozpoczyna rozmowę z WP SportoweFakty Jerzy Skarżyński. - Bardzo zdrowe są za to przygotowania do maratonu, czyli cała praca, którą wykonuje się miesiącami. To najzdrowsza rzecz dla człowieka, jaką można sobie zaaplikować. Maraton może być niebezpieczny, ale tylko dla tych ludzi, którzy nie są właściwie przygotowani - dodaje.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN., JAKIE BŁĘDY POPEŁNIAJĄ BIEGACZE PRZED I W TRAKCIE MARATONU, A TAKŻE JAKIE BADANIA LEKARSKIE POWINIEN PRZEJŚĆ KAŻDY MIŁOŚNIK BIEGANIA

Czy startujesz w biegach maratońskich?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×