Błachowicz nie zakłada innego scenariusza. "Dla mnie to oczywiste"

Getty Images / Na zdjęciu: Jan Błachowicz
Getty Images / Na zdjęciu: Jan Błachowicz

Jan Błachowicz powrócił do oktagonu UFC w wielkim stylu. "Cieszyński Książę" pokonał Aleksandara Rakicia na gali w Las Vegas. Choć rywal odniósł kontuzję, Polak nie ujmuje sobie zwycięstwa. Jest też pewien w kwestii walki o odzyskanie tytułu.

W tym artykule dowiesz się o:

Po dwóch rundach starcia Jana Błachowicza z Aleksandarem Rakiciem na kartach punktowych był remis. W trzeciej odsłonie pojedynku kolano Austriaka wygięło się w nienaturalny sposób, 30-latek upadł na matę i było po walce.

Fakt, że starcie zakończyło się przez kontuzję wcale nie umniejsza postawie Polaka. Ten na konferencji prasowej tak skomentował sytuację, która się wydarzyła. - Jestem wojownikiem. Lepiej jest, gdy wygrywasz przez KO, TKO lub poddanie. Ale moje ciało było twardsze. Otóż ​​to. Koniec historii. Byłem gotowy na trzecią, czwartą, pięć rund. On nie był - powiedział były mistrz UFC.

Czy pas w kategorii półciężkiej niedługo ponownie zawiśnie na biodrach "Cieszyńskiego Księcia"? Ten nie ma wątpliwości, że pojedynek o tytuł mu się należy.

- Mam nadzieję, że UFC da mi kolejną szansę walki o tytuł. Byłem numerem 1. Rakić ​​był numerem 3. Dla mnie to oczywiste, że jestem teraz pierwszym pretendentem do walki o pas - tłumaczył 39-latek.

Najpierw o tytuł w wadze do 93 kg powalczą obecny mistrz - Glover Teixeira i Jiri Prochazka. Ich starcie będzie główną walką gali UFC 275, 11 czerwca w Singapurze.

Czytaj także:
Mariusz Pudzianowski wraca do klatki. Znamy terminy dwóch kolejnych gal KSW
Potworny nokaut w MMA! Zobacz, co wydarzyło się na gali w Londynie

ZOBACZ WIDEO: Brutalny nokaut. Cios idealny! "Skleił się z twarzą!"

Komentarze (0)