40-letni letni grubas bez pieniędzy, pracy i perspektyw. Został zawodnikiem MMA

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / oktagon MMA
/ oktagon MMA
zdjęcie autora artykułu

Wszyscy, łącznie z nim samym, postawili na nim krzyżyk. Życie spłatało mu jednak figla i Amerykanin Keith Rocheville ma przed sobą nowy cel.

Do niedawna wydawało się, że nic dobrego już go nie spotka. Długo był bezrobotny, w wieku 38 lat rozwiódł się. Sąd dodatkowo orzekł, że Rocheville straci prawa do opieki nad dziećmi. Teraz, ponad dwa lata później, niemal wszystko się odmieniło. Zawdzięcza to MMA.

Kilka dolarów od mamy

- To był ciężki okres. Nic mi nie wychodziło, nie miałem żadnego celu, pracy, nic. Rozwód jednak mnie otrzeźwił. A może nie tyle rozwód, co fakt, że nie mogłem widywać dzieci. Niżej spaść się nie dało, więc mogło być tylko lepiej - mówił dla uproxx.com.

Teraz opowiadał o tym dość swobodnie, jednak wtedy mu do śmiechu nie było. W noc po sądowym wyroku o rozwodzie spotkał się z przyjaciółmi. Oni akurat prowadzili inny tryb życia - zdrowie odżywianie, biegi, siłownia. To oni namówili go, żeby walkę o dzieci i pracę rozpoczął jednak od siebie.

Rocheville pracował przez lata jako robotnik budowlany, jednak stracił pracę. Posiadał jedynie dom w St. Louis, który sam zbudował. - Robiłem wszystko, żeby płacić rachunki, ale wreszcie pieniądze się skończyły - powiedział Amerykanin.

Żona wniosła o rozwód, co - jak opowiadał - zupełnie spłukało go finansowo. Na dodatek miał 9-letnią córkę i 6-letniego syna, na których musiał płacić alimenty, jednak nie miał z czego. Przeprowadził się do rodziców w Kalifornii, bo nie miał już gdzie mieszkać.

- Byłem w depresji, nie chciałem wychodzić z domu, nie miałem pieniędzy. Kiedy coś potrzebowałem, dostawałem parę dolarów od mamy. W wieku 38 lat! - opowiadał.

Na dodatek został pobity. Poznał kobietę, z którą zaczął się umawiać, jednak nie traktował tego związku poważnie. Kobieta dowiedziała się o tym, kiedy przejrzała jego telefon i zobaczyła sms-y wymieniane z byłą żoną. Nowa znajoma się zdenerwowała, a jej przyjaciele obecni na imprezie poturbowali Rocheville'a.

- Rzucili się na mnie, bili bez słowa. Jedyne co mogłem zrobić, to zasłonić twarz - opowiadał. Skończyło się złamanymi żebrami i obojczykiem. Do tego podczas jednej z rozpraw rozwodowych był pijany i obrzucił żonę stekiem wyzwisk, co skończyło się odebraniem opieki nad chłopcami. Był bez domu, bez pracy i bez rodziny.

Oddział psychiatryczny

Pomieszkiwał u znajomych w Kalifornii. Wtedy też wziął się za siebie. Zaczął biegać dwa razy dziennie, do tego siłownia w parku. Zaczął ćwiczyć boks, rzucił alkohol. Nie mógł jednak znaleźć pracy w Kalifornii (nie podawał, w którym dokładnie mieście mieszkał u rodziców) i wrócił do St. Louis.

Dwa razy wylądował na oddziale psychiatrycznym. - Nie radziłem sobie ze stresem - wyjaśnił ogólnikowo. Dodatkowo chorował na celiakię. Ciągle trenował, schudł ze 100 kg do 70 kg, nabrał masy mięśniowej.

Znajomi, u których mieszkał, nauczyli go, jak zdrowo się odżywiać, co w jego chorobie było niezbędne. To wraz z połączeniem z bokserskimi treningami dawało dobre rezultaty. Zainteresował się na krótko wrestlingiem, aż w końcu trafił na zajęcia MMA.

- Spotkałem człowieka, który organizował amatorskie turnieje w Filadelfii. Nie myślałem, że mogę to robić, ale zapisałem się na pierwszą walkę - opowiadał.

Stoczył ją 16 października. Rocheville przyznał, że był zielony, bo nawet amatorscy zawodnicy MMA przewyższali go, jeśli chodzi o technikę. - A ja? Jedynie ćwiczyłem trochę w oktagonie, to wszystko - mówił. Występ w wadze piórkowej zakończył się porażką przed czasem.

Myślał, żeby zrezygnować, ale dostał kolejną szansę - walka na turnieju podczas nocy sylwestrowej. Rzucił się w wir treningów, znalazł także pracę jako stolarz. Większość pieniędzy płacił na zaległe alimenty. Dzieci nie widział od 2,5 roku. - Kiedyś do nich dzwoniłem, ale rozmawiały coraz mniej chętnie. Wreszcie była żona przestała odbierać ode mnie telefony - mówił.

Drugą walkę już wygrał, ale może się okazać, że Rocheville zamiast na salę treningową trafi do więzienia, ze względu na zaległości w płaceniu alimentów. - Pod koniec stycznia mam rozprawę w sądzie. Płacę niemal wszystkie pieniądze, jakie zarabiam, ale to za mało. Mam nadzieję, że jednak nie trafię do więzienia - powiedział Amerykanin.

Źródło artykułu:
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (0)