UFC 205: Conor McGregor przeszedł do historii. Irlandczyk z dwoma pasami

Gala UFC 205 przeszła do historii! Conor McGregor (21-3) złotymi zgłoskami zapisał się w kartach MMA. Został pierwszym mistrzem w dwóch kategoriach wagowych jednocześnie. Irlandczyk znokautował w drugiej rundzie Eddiego Alvareza (28-5).

Maciej Szumowski
Maciej Szumowski
Conor McGregor Getty Images / Steve Marcus / Na zdjęciu: Conor McGregor
Ultimate Fighting Championship czekało na debiut w Nowym Jorku przez dokładnie 23 lata. Nic więc dziwnego, że karta walk UFC 205 została ochrzczona przez organizację jako największa i najlepsza w historii. Nie mogło zatem zabraknąć spektakularnego pojedynku, a do takich z pewnością należała konfrontacja dwóch mistrzów światowego potentata.

Jako pierwszy do oktagonu wyszedł bardzo pewny siebie Irlandczyk, aktualnie największy gwiazdor w UFC. "Notiorious", posiadacz tytułu wagi piórkowej, może pozwolić sobie na dużo. Czasami aż za. Choć Conor McGregor pas dywizji do 145 funtów zdobył w grudniu 2015 roku, to nie bronił go ani razu. W marcu sensacyjnie przegrał w superwalce w wadze półśredniej z Nate'em Diazem, ale w lipcu się na nim zrewanżował. To wystarczyło, aby zażądać konfrontacji o mistrzostwo UFC w dywizji lekkiej.

Później do narożnika czerwonego zawitał Eddie Alvarez, dwukrotny mistrz wagi lekkiej Bellatora (z 2009 i 2013 roku) i aktualny czempion tej dywizji w w UFC. Była to jego pierwsza obrona mistrzowskiego tytułu światowego potentata. Pas zdobył on w lipcu, kiedy to dość niespodziewanie znokautował Rafaela dos Anjosa już w pierwszej rundzie.

Pojedynek rozpoczął się ostrożnie, ale już w pierwszej minucie padła pierwsza bomba! Irlandczyk trafił Amerykanina, po czym ten leżał na matach oktagonu. Nie minęło nawet kilka sekund, a zdążył wstać. Jego szczęka była poważnie naruszona i po kolejnej minucie wylądował na deskach ponownie. Tym razem już McGregor zdążył się na niego rzucić, ale tylko na chwilę. Walka ponownie wróciła do stójki. Tam faworyt był tylko jeden. W końcu zabrzmiał gong. Kibice Alvareza mogli odetchnąć, przynajmniej na chwilę. Ich ulubieniec przetrwał, ale o koniec pojedynku było bardzo blisko. I to aż dwa razy.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: W Czarnogórze czeka nas młyn
Drugą rundę McGregor rozpoczął niczym prawdziwy showman. Prowokował, zachęcał rywala do walki. Pokazywał mu, że się go nie boi. Jego celownik był jednak nastawiony, ponownie mógł ustrzelić Alvareza. Amerykanin poszedł do klinczu, ale walka tam nie potrwała za długo. Wojownicy wrócili na środek. Seria ciosów, kilka uderzeń i koniec. Nokaut, Eddie Alvarez padł na deski. Jego szczęka nie mogła już tego wytrzymać. Conor McGregor znowu zapisał się w kartach historii MMA. Został mistrzem drugiej kategorii wagowej!

"Notorious" miał chwilowe problemy, ale to kura znosząca złote jajka dla UFC. Teraz, kiedy ma w swojej kolekcji dwa pasy mistrzowskie, może zrobić naprawdę wiele. Opcji jest multum. Nie wiadomo, gdzie będzie bronić pasa. Czy w wadze piórkowej, czy w lekkiej. Mówiło się, że z czymś będzie musiał się pożegnać. Wiadomo jednak, że kiedy w centrum zainteresowania jest McGregor, to nie wszystkie reguły są przestrzegane, nawet przez prezydenta organizacji, Danę White'a.

Po starciu, Madison Square Garden wręcz oszalało. Dawny rywal Artura Sowińskiego zaczął paradować z flagą Irlandii i chwalił się swoimi zdobyczami. W końcu ma czym. Nikt inny tego nie osiągnął.

Maciej Szumowski

Przegapiłeś galę? Nic straconego! Powtórka o 21:00 na Extreme Sports Channel! 

Czy Conor McGregor powinien być mistrzem dwóch kategorii wagowych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×