KSW 37: to była wojna. Odwieczni rywale zgadzają się na rewanż. "On na to zasługuje"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Podczas KSW 37 zmienił się mistrz wagi półśredniej. Marcin Wrzosek ostatecznie zdetronizował Artura Sowińskiego i wygrał przez TKO. Po pojedynku obaj fighterzy darzyli się ogromnym szacunkiem, pomimo że wielokrotnie podkreślali niechęć do siebie.

W tym artykule dowiesz się o:

Była to jedna z najważniejszych walk w karierze "Kornika". Ostatecznie przegrał ją po siedmiu minutach. - Każda porażka boli, ta boli bardzo. Chciałem podziękować za doping. To była dopiero druga runda, połowa walki przed nami. Można było to jeszcze puścić... - powiedział rozżalony, były już mistrz.

Wygląda na to, że Artur Sowiński zmierzy się z Marcinem Wrzoskiem po raz drugi. - Nie będę prosił o rewanż, sam sobie to wywalczę - zapowiedział waleczny "piórkowy".

Obaj zawodnicy nie darzą się sympatią, ale "Polish Zombie" nie szczędził przeciwnikowi słów uznania. - Artur to świetny wojownik, był świetnym mistrzem i nadal nim będzie, pomimo że nie ma pasa - rzekł z dużym szacunkiem.

Marcin Wrzosek to przykład fightera, który doszedł do sukcesu pomimo braku perspektyw. - Wiele razy sądziłem, że do niczego nie dojdę, ale zostałem mistrzem. Zacytuję Popka - czasem ci mówią, że nie dasz rady... Trzeba uwierzyć w siebie. Tylko niebo jest limitem - dodał.

Weteran UFC zgadza się na pojedynek numer dwa. - Jeżeli KSW zdecyduje o rewanżu, to dam to Arturowi, zasługuje na to. Jesteśmy dla siebie jak Batman i Joker - działamy na siebie jak płachta na byka - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Pudzianowski przed walką z "Popkiem": nikt mi nie wmówi tej bajki!

Komentarze (0)