Waldemar Ossowski: Wielki Jan Błachowicz. Legendarna polska siła w pełnej okazałości (komentarz)
Jan Błachowicz (MMA 22-7) podczas UFC w Londynie pokazał się ze swojej najlepszej strony. Nareszcie "Cieszyński Książę" rozpędził się w szeregach światowego giganta MMA i udowodnił, że ci, którzy skreślili go w 2017 roku, grubo się mylili.
Co najważniejsze w wiktorii Błachowicza z Manuwą, to fakt, że Polak na rewanżu z Anglikiem mógł tylko zyskać i to też uczynił. Wygrana nad numerem 4 rankingu wagi półciężkiej to kapitalna trampolina w karierze Błachowicza, aby z 11. miejsca znaleźć się tuż obok takich nazwisk jak Gustafsson, Teixeira czy Cormier. Pewne jest, że "Cieszyński Książę" po efektownej wygranej na terenie wroga znacznie awansuje w zestawieniu.
W Londynie 35-latek z Cieszyna pokazał swój potencjał, o którym mówili ludzie z jego otoczenia, a którego ciężko było się doszukać w pierwszej przegranej z Manuwą, czy późniejszej klęsce z Coreyem Andersonem. Twarda szczęka, skuteczny boks, tajski klincz i chłodna głowa, a na dodatek skuteczne sprowadzenia. Te czynniki spowodowały, że rywal Polaka już po 1. rundzie wiedział, że na punkty tego pojedynku nie wygra. Walka słusznie została nagrodzona bonusem za najlepsze starcie gali, a ja powiem więcej - to był najlepszy występ męskiego reprezentanta Polski w oktagonie UFC.
Legendarna siła, o czym mówiło się w kontekście Błachowicza, kiedy w 2014 roku debiutował dla amerykańskiej organizacji, ponownie została wyniesiona na piedestał. Na takiego reprezentanta Polski wszyscy czekali i dla niego kibice zarwą jeszcze niejedną noc, bo najlepsze dopiero przed nim.
Legendary Polish Power! #UFCLONDON pic.twitter.com/OfRlqP3fUr
— Jan Blachowicz (@JanBlachowicz) 17 marca 2018
Wielkie walki i pieniądze czekają Jana Błachowicza w drugiej połowie tego roku. Teraz czas, aby zasłużenie odpoczął po mocno przepracowanym półroczu, w którym stoczył aż 3 pojedynki.
Waldemar Ossowski
[urlz=/inne/waldemar-ossowski]Inne teksty autora >>>