Hunt 15 września był gwiazdą walki wieczoru gali w Moskwie. Pomimo dobrego początku i kilku trafnych ciosów na głowę Rosjanina, 44-latek dał się sprowadzić do parteru, a tam Aleksiej Oleinik udowodnił swoje duże umiejętności walki na chwyty i poddał rywala duszeniem zza pleców w 1. rundzie.
Dla Marka Hunta była to druga porażka z rzędu w oktagonie. Były pretendent do tytułu mistrza UFC w kategorii ciężkiej powoli odczuwa trudy zawodowej kariery. Na zawodowych ringach Nowozelandczyk walczy już od 1999 roku. Na jego koncie widnieją wygrane nad m.in. Frankiem Mirem, Antonio Silvą czy Wanderleiem Silvą, a z czasów występów w formule K-1 o jego wyższości przekonali się Jerome Le Banner czy Peter Graham.
"The Super Samoan" ostatni pojedynek planuje stoczyć jeszcze w tym roku. 1 grudnia w australijskim Adelaide odbędzie się gala UFC Fight Night 142 i właśnie tam Hunt zamierza pożegnać się ze swoimi kibicami. - Została mi jeszcze jedna walka i spróbuję ją dostać w Adelaide. Chce walczyć na tej gali razem z Taiem Tuivasą i chłopakami. Jeszcze jedno hura dla starego faceta - wyznał Hunt.
Mark Hunt to jeden z najlepszych strikerów w historii światowego MMA, który niemal 80. proc. swoich starć zwyciężył przez nokaut.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Panfil: Po tym sezonie zobaczę, czy stać mnie na to, żeby grać dalej w tenisa. Nie chciałbym kończyć kariery