W najbliższą sobotę (23 marca) Szymon Kołecki zmierzy się z Mariuszem Pudzianowskim na gali KSW 47 w Łodzi. Dla złotego medalisty igrzysk olimpijskich (w Pekinie w 2008 r.) w podnoszeniu ciężarów walka z "Pudzianem" będzie debiutem w największej europejskiej organizacji MMA.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" 37-letni Kołecki skomentował pomysł pojawienia się MMA na igrzyskach. Dyscyplina na przełomie ponad 20 lat rozwinęła się do tego stopnia, że coraz głośnej mówi się o niej w kontekście dołączenia do programu igrzysk olimpijskich.
- Należałoby opracować specjalną formułę. (...) Na pewno można by znaleźć złoty środek, jak to rozwiązać. MMA to sport, który przyciąga wielu widzów i mnóstwo pieniędzy. A to niezwykle ważne dwa czynniki, które decydują o tym, czy dana dyscyplina znajdzie się w programie igrzysk. Być może kiedyś tak się stanie - ocenił były sztangista.
ZOBACZ: KSW 47: Kołecki nie obawia się przewagi kilogramów "Pudziana" >>
Kołecki wyraził też przekonanie, że pojedynek z "Pudzianem" na KSW 47 nie będzie jego najtrudniejszą walkę w karierze. 37-latek ma nadzieję, że te dopiero nadejdą.
- Przed tym pojedynkiem zastanawiałem się, czy jeszcze kontynuować karierę, czy dalej walczyć i jak długo. Przegrana z Michałem Bobrowskim mnie jednak tak zmotywowała, że chcę pokazać, co potrafię w MMA. Teraz nie mogę zrezygnować. Muszę sobie coś udowodnić - zapowiedział były zawodnik PLMMA i Babilon MMA.
ZOBACZ: KSW 47: Mariusz Pudzianowski i Szymon Kołecki mówią o "czterech setach" >>
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy sportowcy sprawdzają się w polityce? "To są ogromne pieniądze"