- Zawsze byłem i będę sportowcem karmiącym się wielkimi wyzwaniami, a dodatkowo ostatnie wydarzenia w moim życiu przypomniały mi jak bardzo tęsknie za klatką i fanami. Jak widać spotkamy się wszyscy jeszcze raz. O pas powinni walczyć młodzi zawodnicy będący gotowi bronić go dwa razy w roku. Moje występy dziś już są incydentalne i głównie podyktowane ambicjami sportowymi, a nie chęcią dzierżenia korony, dlatego zdałem pas i nie zamierzam na razie po niego sięgać. Pojawiła się w KSW postać, która nie dość, że splądrowała czołówkę dywizji średniej, to dodatkowo kilkukrotnie wyzywała mnie do walki. Askham jest dodatkowo faworytem w starciu ze mną - powiedział Mamed Chalidow.
Zobacz także: Niemcy podekscytowani galą KSW 50
Scott Askham dosłownie "dokopał" się do pasa mistrzowskiego dywizji średniej w maju tego roku. Obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi Anglik po pokonaniu błyskawicznymi nokautami Michała Materli oraz Marcina Wójcika, spotkał się ponownie z tym pierwszym w finale turnieju kategorii do 185 funtów, do którego doszło na KSW 49.
31-latek z Doncaster i Polak zaprezentowali fanom zgromadzonym w ERGO ARENIE niezapomniane i brutalne starcie zakończone widowiskowym latającym kolanem Askhama na początku trzeciej odsłony. Tym samym reprezentant American Top Team sięgnął po tytuł mistrzowski dywizji średniej i dopisał już 14 skończenie do swojego imponującego rekordu.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour): KSW 45. Janikowski zaatakowany przez rywala. Giles przerwał jego wywiad!
Zobacz także: Kontrowersyjna decyzja sędziów w Londynie
Chalidow to absolutna legenda organizacji KSW oraz jeden z najbardziej cenionych zawodników w historii polskiego MMA. Reprezentant Berkut Arrachion Olsztyn przez prawie 14 lat był niepokonany nad Wisłą, a jego porywające walki elektryzowały każdego fana sportów walki.
W grudniu zeszłego roku były mistrz kategorii średniej po bardzo wyrównanym, przegranym superstarciu z Tomaszem Narkunem zdecydował spontanicznie o zakończeniu zawodowej kariery. W lipcu zdecydował się jednak powrócić do klatki i właśnie w Gliwicach zobaczymy go po raz pierwszy po roku nieobecności.